Szacuje się, że problem niepłodności dotyczy ponad 1,5 mln par w Polsce. Przez ostatnie lata był to temat tabu – powiedziała we wtorek wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska na konferencji w Sejmie poświęconej metodzie in vitro.
Konferencja „Naturalnie, że in vitro” jest organizowana pod patronatem wicemarszałek Sejmu.
Wielichowska podkreśliła, że rodzicielstwo nie zawsze jest „na wyciągnięcie ręki”, a droga do upragnionego macierzyństwa jest często jest długa i kosztowna.
– Szacuje się, że problem niepłodności dotyczy ponad 1,5 mln par w Polsce. Przez ostatnie lata temat niepłodności stał się tematem tabu, jakby nie istniał. Niestety przez brak edukacji leczenie niepłodności metodą in vitro nadal wzbudza wiele obaw, nadal wzbudza wiele kontrowersji zarówno pod kątem medycznym, światopoglądowym, jak i etycznym – zaznaczyła wicemarszałkini Sejmu.
Zwróciła uwagę, że „do dzisiaj Polska pozostaje jedynym krajem Unii Europejskiej, który nie wspiera terapii in vitro”, dlatego przychodzi czas na zmiany. Przypomniała, że 1 czerwca startuje rządowy program finansowania in vitro.
– Dzięki temu państwo wreszcie przywraca nadzieję i daje realną szansę na zostanie rodzicami tym wszystkim, którzy tego pragną najbardziej – powiedziała Wielichowska.
Wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska zwróciła uwagę, że niepłodność dotyka jednej na sześć par na świecie. Wskazała, że w latach 1999-2018 w Polsce urodziło się ponad 62 tys. dzieci dzięki zapłodnieniu in vitro.
– Tylko w latach 2013-2016 – 22 tys. dzieci – to były dzieci, które urodziły się dzięki wsparciu rządowego programu – poinformowała Gajewska.
Przypomniała, że w 1987 r. urodziło się w Polsce pierwsze dziecko poczęte metodą in vitro. – To był przełom (…). Mamy wrażenie, że dzisiaj stoimy u progu kolejnego bardzo ważnego momentu dla zdrowia reprodukcyjnego w Polsce – nawiązała do rządowego programu.
Podkreśliła, że „musimy zadać kres dezinformacji, która szerzy się wokół tematu zapłodnienia in vitro”. – Już nigdy (…) nie będzie przyzwolenia na to, by nieprawdy dotyczące dzieci rodzących się dzięki metodzie in vitro, rodziców decydujących się na tę metodę (…) pojawiały się w podręcznikach wydawanych, które są wydawane przez państwo i są aprobowane jako materiał dydaktyczny – dodała.
Podczas konferencji omówiono m.in. procedurę in vitro i skuteczność tej metody.
Dr Joanna Tkaczuk-Włach – ginekolog, endokrynolog – zwróciła uwagę, że według szacunków ok. 24 tys. par rocznie potrzebuje zaawansowanego leczenia. Zaznaczyła, że skuteczność metody zależy jednak od wieku kobiet, co ma związek z rezerwą jajnikową. – W ujęciu światowym, u kobiet poniżej 35. roku życia, nawet 50 proc. procedur może zakończyć się urodzeniem zdrowego dziecka – powiedziała. Natomiast z wiekiem skuteczność maleje. – U kobiet w wieku 35-37 lat wynosi ona około 35 proc., w wieku 38-40 lat – ok. 20-30 proc., a powyżej 40. roku życia (…) wynosi około 10-15 proc. Po 42. roku życia to 5 proc., a nawet mniej – dodała.
– Dlatego nie czekamy z propozycją leczenia, jeśli pacjenci tego wymagają – zaznaczyła.
Sylwia Bentkowska z Fundacji PoMOC dla Płodności przekazała, że co piąta para w Polsce ma problemy, by powiększyć rodzinę, a ok. 60 proc. z nich wymaga specjalistycznego postępowania lekarskiego. – W tym specjalistycznym leczeniu metoda in vitro odgrywa ogromne znaczenie, bo jest skuteczna – stwierdziła.