Praktycznie w każdy wakacyjny weekend ktoś ginie nad wodą. Wśród przyczyn są brawura, ale też nadużywanie alkoholu.
Piotr Molasy, prezes Świętokrzyskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przypomina, że najlepiej, by na wypoczynek nad wodą udawać się w grupie. Przestrzega przed wbieganiem lub wskakiwaniem do jeziora czy zalewu.
– Pamiętajmy o tym, by do wody wchodzić powoli i oblewać wodą kark, ramiona i plecy, by schłodzić nasze ciało. Nie pływajmy też daleko od brzegu. Wystarczy metr albo półtora metra od linii brzegowej – podpowiada ratownik.
Piotr Molasy przestrzega także przed skokami do wody na tzw. „główkę”. Najlepiej zrezygnować z takich zachowań. Jeżeli jednak ktoś bardzo chce skakać, musi wcześniej sprawdzić czy jest tam wystarczająco głęboko. Sprawdzenie jest konieczne, nawet w przypadku kiedy wydaje nam się, że dane miejsce doskonale znamy.
– Może się okazać, że ktoś wrzucił tam jakiś metalowy kosz, czy po prostu w to miejsce dopłynął konar drzewa. Z niepokojem skoki do wody obserwuję nad zalewem w Cedzynie. Są tam pomosty, z których do wody bardzo często skaczą młode osoby. Głębokość wody przy tych pomostach, to zaledwie około 1,2 – 1,5 metra. Skok na „główkę” do tak płytkiej wody może się skończyć niestety tragicznie – ostrzega ratownik.
Piotr Molasy apeluje również, by podczas wypoczynku nad wodą nie spożywać alkoholu. Ze statystyk wynika, że jest on przyczyną co czwartego utonięcia.