Prezes TVP Tomasz Sygut polecił rozpocząć kontrolę rozliczeń propagandowego serialu „Reset”. Ekipa kierująca telewizją za rządów PiS wykorzystała serial do ataku na Donalda Tuska. Rachunki za produkcję budzą ogromne wątpliwości – poinformowała we wtorek (23 lipca) „Gazeta Wyborcza”.
Jak informuje gazeta, emisja „Resetu” tuż przed wyborami 15 października połączona była z powołaniem przez PiS Komisji do Zbadania Wpływów Rosyjskich w Polsce.
„Reset” i komisję łączy nazwisko Sławomira Cenckiewicza, historyka jawnie wspierającego PiS i w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy zatrudnionego na dobrze płatnych stanowiskach w instytucjach państwowych. Cenckiewicz był współautorem „Resetu”, a jednocześnie szefem wspomnianej komisji. Przy serialu i w komisji pracował równolegle. I w obu zarabiał ogromne pieniądze” – informuje gazeta.
„Wczoraj Wyborcza ujawniła, że serial kosztował 5,5 mln zł, a prawie połowę tej kwoty stanowiły honoraria autorów, w tym Cenckiewicza i Michała Rachonia, prezentera i gospodarza programów autorskich w TVP” – pisze „Gazeta Wyborcza”. „Cenckiewicz i Rachoń zarobili na serialu po prawie pół miliona złotych – Rachoń 472 500 zł, Cenckiewicz 458 500 zł. W dokumentach, które analizowaliśmy, było też kilka umów z Cenckiewiczem na łączną sumę 530 tys. zł. W tekście stawialiśmy otwarte pytanie, czy były to dodatkowe pieniądze dla historyka” – czytamy.
Według gazety po opublikowaniu poniedziałkowego wydania Cenckiewicz był oburzony sugestią, że za swoje usługi mógł otrzymać ok. miliona złotych.
„Nigdy nie zarobiłem za „Reset” miliona złotych!” – stwierdził cytowany przez „Gazetę Wwyborczą” Cenckiewicz. Dodał: „Nigdy nie zarobiłem nawet z osobna 530 tys. zł ani 570 tys. zł, ani 458 500 zł [takie kwoty przed zsumowaniem dwóch z nich padają w tekście] – kwoty przyznane mi za wkład reżyserski, pracę nad scenariuszem, konsultację historyczną i kwerendy (zsumowane) wyglądały zupełnie inaczej i były znacząco niższe, a nawet odbiegały od obowiązujących standardów”.
Jak podaje redakcja, Cenckiewicz zapowiada teraz pozew przeciwko „Wyborczej”.
„Umowy z TVP, na podstawie których opisaliśmy rozliczenia „Resetu”, mają klauzulę poufności. Ujawniliśmy je, bo na serial wydano publiczne pieniądze i podatnicy mają prawo poznać takie szczegóły” – podaje gazeta.