Hiszpan Nono, Kanadyjczyk Marcus Godinho i Mateusz Czyżycki to piłkarze Korony, których ze względu na groźne kontuzje kibice już długo nie widzieli na boisku i wszystko wskazuje na to, że na ich powrót będą musieli jeszcze długo poczekać.
33-letni Nono na jednym z marcowych treningów zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. 27-letni Marcus Godinho miesiąc później w trakcie meczu z Wartą Poznań zerwał więzadła krzyżowe w lewym kolanie. Pierwszy z nich przebywa już w Kielcach, ale drugi wciąż jest za granicą.
– Marcus na razie leczy poza Polską i z tego co wiem, to jest to dość ciężki uraz, który w jego wypadku się powtórzył i będzie potrzeba więcej czasu. Jeśli już go zobaczymy na zajęciach, to dopiero od stycznia. W tym samy czasie w pełny trening z drużyną wejdzie Nono. On już zaczyna pracować na dużej intensywności, ale indywidulanie. Nie możemy wylać dziecka z kąpielą, dlatego czekamy na jego powrót, bo był w zeszłym sezonie kluczowym zawodnikiem Korony. Chcemy go doprowadzić do takiej dyspozycji, żeby od razu dał drużynie dużo jakości. Czekam z niecierpliwością na Nono, na powrót Marcusa do treningów, ale to się jeszcze wszystko odwleka – podkreślił trener Jacek Zieliński.
Mateusz Czyżycki ostatni mecz rozegrał w marcu, a w sumie w barwach Korony wystąpił w zaledwie piętnastu spotkaniach PKO BP Ekstraklasy. 26-letni pomocnik dopiero latem przeszedł operację uszkodzonego ścięgna Achillesa.
– On jest po zabiegu i przechodzi rehabilitację, o ile się nie mylę, w Gliwicach. W jego przypadku również potrzeba czasu. On miał problem z przyczepem Achillesa, a to są urazy gojące się bardzo powoli. Nie mamy tego zamiaru przyspieszać. Czekamy na moment, kiedy będzie mógł wrócić, ale to jeszcze odległy czas – zakończył Jacek Zieliński.
Oznacza to, że Nono, Marcus Godinho i Mateusz Czyżycki wrócą na boisko nie wcześniej niż wiosną przyszłego roku.