Przed biurowcem „Siarkopolu” Grupy Azoty w Grzybowie odbył się w piątek (13 grudnia) protest zorganizowany przez NSZZ „Solidarność” przeciwko zbiorowym zwolnieniom, które mają objąć prawie 200 osób.
Związkowcy trzymali w rękach transparenty z hasłami „kto i co ma na celu zniszczenie „Siarkopolu”, „zwolnić każdy potrafi, uratować nieliczni”, „czy Grupa Azoty chce nas zniszczyć?”.
Przewodniczący NSZZ „Solidarność” w „Siarkopolu” Paweł Dendera przedstawił główne argumenty przemawiające za tym, aby odstąpić od grupowych zwolnień. To m.in. rosnąca cena siarki na rynkach światowych. Jego zdaniem w tej sytuacji nie można opierać się na wynikach spółki z kończącego się roku. Poza tym zarząd powinien pozyskiwać nowe rynki zbytu dla siarki i podejmować działania gwarantujące stabilizację spółki i utrzymanie miejsc pracy.
Podczas protestu Stanisław Lech Zalewski, były przewodniczący NSZZ „Solidarność” w „Siarkopolu” podkreślał konieczność budowy nowej kopalni siarki w Rudnikach i wpisanie jej finansowania przez Grupę Azoty, ponieważ obecne złoże się kończy. Zwrócił też uwagę na to, problemy finansowe „Siarkopolu” wynikają również z tego, że Grupa Azoty ma dług w stosunku do spółki w Grzybowie w wysokości 160 mln zł, ponieważ nie odbiera siarki według wcześniejszych ustaleń, tylko na znacznie niższym poziomie. Polska jest zalewana tanimi nawozami i z Białousi oraz z Rosji.
Protestujących wspierała poseł Anna Krupka – przewodnicząca świętokrzyskich struktur Prawa i Sprawiedliwości, która powiedziała, że PiS w regionie nie wyraża zgody na grupowe zwolnienia w „Siarkopolu”, bo jest to czołowy zakład pracy na ziemi staszowskiej.
Prezesa spółki Janusza Gorczycę nazwała nieszczęsnym prezesem i apelowała, aby zrezygnował z tej funkcji. Posłanka zaatakowała słownie przewodniczącego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Górnictwa i Przetwórstwa Siarkowego Jacka Miodyńskiego, mówiąc, że powinien wspierać protest, a nie tylko stać i |nonszalancko się przyglądać jakby miał pan w nosie los 196 pracowników.
Przez dłuższy czas poseł Krupka nie dopuszczała związkowca do głosu. Gdy znalazła się sposobność przewodniczący Miodyński powiedział jej, że nie zna jego działań w tym zakresie, tylko inicjatywy jednego związku.
Prezes „Siarkopolu” Janusz Gorczyca powiedział, że jego zadaniem jest podejmowanie kroków gwarantujących przetrwanie firmy. Podkreślił, że obecne ceny siarki i ograniczone rynki zbytu nie zapewniają stabilności finansowej spółki, dlatego konieczne jest redukcja zatrudnienia. Zapewniał, że podejmuje działania dotyczące uruchomienia kopani Rudniki. Obecnie jest to na etapie gromadzenia niezbędnych dokumentów. W przyszłości nowa kopalnia da miejsca pracy, które mogłyby zapełnić osoby, które podlegać będą teraz grupowym zwolnieniem.
Prezes przypomniał, że od dwóch lat prawie nie funkcjonuje zakład chemiczny działający w ramach spółki, ponieważ z powodu wojny w Ukrainie stracił on odbiorców. Jest tam nadal zatrudnionych ponad 140 osób, które cały czas pobierają wynagrodzenie. Podkreślił, że „Siarkopol” ma potężne zadłużenie w kwocie ok. 100 mln zł.
Uczestnicy protestu mówili naszej reporterce, że boją się o swoją przyszłość, o swoje rodziny, gdy stracą zatrudnienie.
„Solidarność” zapowiada, że jeżeli prezes nie odstąpi od zamiaru grupowych zwolnień to będą kolejne protesty i to bardziej ostre, nie tylko w Grzybowie, ale i w Tarnowie, i w Warszawie. W dzisiejszej pikiecie uczestniczyło ok. 50 osób.
W związku z sytuacją w zakładzie oświadczenie wydała świętokrzyska Solidarność.