W 16. kolejce Orlen Superligi piłkarze ręczni Industrii Kielce podejmować będą w poniedziałek (16 grudnia) pogrążony w kryzysie zespół Górnika Zabrze. Spotkanie w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20.30.
Drużyna ze Śląska to aktualny brązowy medalista, a teraz jest dopiero na 10. miejscu, tracąc dwa punkty do zajmujących ósmą pozycję Azotów Puławy, czyli na razie ostatniej ekipy, która będzie grać o medale mistrzostw Polski. Pod koniec listopada w Górniku doszło do zmiany trenera: kielczanina Tomasza Strząbałę zastąpił jego asystent, były reprezentant Polski, 44-letni Arkadiusz Miszka. Już pod jego wodzą zabrzanie przegrali u siebie ze słabiutkim Zagłębiem Lubin 29:32, które tym samym przerwało swoją niechlubną serię siedmiu porażek z rzędu.
– Dopóki ten sezon się nie skończy, musimy na nich patrzeć przez pryzmat tego, że mają dużą jakość. Mieli lepsze i gorsze momenty. W grach zespołowych trafiają się takie fazy. Jak na razie zmiana trenera nie dała im za wiele. Porażka z Lubinem u siebie chwały im nie przynosi. Dla nas to bardzo istotna informacja. Oni nie przyjadą tutaj w roli faworyta. Jak powtarza trener Dujszebajew: ranne zwierzę zawsze jest najgroźniejsze. Jeśli widzisz, że przegrywają z zespołami z dolnej części tabeli, to coś jest nie tak. Jeśli odejdzie presja, to mogą być niebezpieczni – uważa drugi trener Industrii Krzysztof Lijewski.
To będzie ostatni, szósty, mecz bez Talanta Dujszebajewa na ławce w Orlen Superlidze. Kara został nałożona po październikowych wydarzeniach w Płocku w trakcie i po spotkaniu z Orlenem Wisłą. Identyczne wykluczenie otrzymał trener zespołu z Mazowsza Xavier Sabate.
– To wcale nie będzie łatwe spotkanie dla nas, bo Górnik chce się w końcu przełamać. Ciężko powiedzieć, co jest u nich nie tak. Od pierwszego meczu coś „nie pykło”. Może zawodnicy podeszli za luźno do sezonu, może odnieśli wrażenie, że skoro dwa razy z rzędu sięgnęli po brąz, to będą wygrywać dalej. Ze swojego doświadczenia wiem, że kiedy przyjeżdża się do mocniejszych zespołów, to motywacja jest trochę inna i każdy chce pokonać faworyta. Często widzimy to w naszych spotkaniach. Często słabsze drużyny mogą grać bezstresowy handball. Mają skład na pierwszą trójkę tabeli, bardzo doświadczony, z zawodnikami z przeszłością w Lidze Mistrzów. Ciężko powiedzieć, co tam nie funkcjonuje. Na pewno są w stanie osiągać lepsze wyniki – podkreśla obrotowy Industrii Łukasz Rogulski, którego raczej nie zobaczymy już do końca roku ze względu na uraz mięśniowy.
Co na temat kryzysu mówi najważniejsza osoba w zabrzańskim klubie?
– Zawsze jest kilka przyczyn. Latem odeszło kilku ważnych graczy, ale ściągaliśmy zawodników, którzy w założeniu trenera mieli nam dać jakość, czasami nawet lepszą niż ich poprzednicy. Wszyscy widzimy, że tak się nie stało. Nawet biorąc poprawkę, że każdy potrzebuje nieco czasu na adaptację w nowym otoczeniu. Myślę też, że drugi z rzędu medal sprawił, iż wielu zawodników zaczęło wierzyć, że mecze będą wygrywać się same. Tak się nie dzieje. Jedno jest pewne. Przypadkiem można przegrać 1-2 mecze z teoretycznie niżej notowanymi rywalami. Jeżeli takich porażek jest 7-8 to znaczy, że mamy problem – powiedział prezes Górnika Bogdan Kmiecik, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Mecz zamykający 16. kolejkę Orlen Superligi Industria Kielce – Górnik Zabrze rozpocznie się w Hali Legionów w poniedziałek (16 grudnia) o godz. 20.30.