Klacz Zigi Zana ze Stadniny Koni Michałów w sierpniu ubiegłego roku została sprzedana na aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim, ale do tej pory nabywca za nią nie zapłacił. Ogólnopolskie media piszą o tej sytuacji, że jest skandaliczna, a Jerzy Białobok, wiceprezes stadniny w Michałowie tłumaczy, że cierpliwie czeka na sfinalizowanie transakcji.
Jerzy Białobok potwierdza, że Zigi Zana została wylicytowana i sprzedana.
– Nie licytował bezpośrednio jej nabywca, tylko korzystał z usług belgijskiego pośrednika. Nabywca jest z Arabii Saudyjskiej. To znany hodowca polskich, dobrych koni. Nawet niedawno w Paryżu wygrał czempionat na Salonie Konia. Zresztą w grudniu tam widziałem go i podtrzymał chęć zapłaty i odbioru klaczy – mówi.
Jak tłumaczy, kiedy klacz była sprzedawana, była ze źrebakiem.
– Zwykle odłączanie klaczy od źrebaka odbywa się między 7, a 8 miesiącem. Później musiała zgubić mleko, czyli właściwie była gotowa do wysyłki w grudniu. Klient zwrócił się wtedy z prośbą, czy może ją odebrać na początku przyszłego roku, czyli 2025, i wtedy przekazać pieniądze. My się oczywiście zgodziliśmy na to, bo przede wszystkim najważniejszy jest dobrostan konia. Klacz i jej źrebak przeszli normalny cykl i koń jest już gotowy do drogi. W tej chwili już wszystkie te warunki zostały spełnione. Czekamy na wpłatę pieniędzy i wtedy klacz opuści Michałów – zaznacza.
Jerzy Białobok przyznaje, że cały proces trwa długo, ale ta wyrozumiałość ze strony stadniny też jest zrozumiała.
– Musimy pamiętać o jednym, że ludzie kupują konie arabskie po to, by mieć z ich posiadania i hodowli przyjemność. Nie jest to towar pierwszej potrzeby. Ludzie kupują takie konie dla fascynacji, żeby dodawać diamenty czy perły w koronie, hodując konie arabskie. Klientów, którzy kupują dzisiaj te najdroższe konie arabskie nie jest specjalnie wielu, dlatego tych, których się ma, trzeba w jakiś sposób cenić, szanować, odbudowywać zaufanie do polskiego rynku koni arabskich, który przez ostatnie parę lat podjął wiele niefortunnych decyzji. Dlatego wykazujemy się cierpliwością, zrozumieniem i wierzymy, że niedługi nastąpi finał z klaczą Zigi Zana – tłumaczy.
Jednocześnie wiceprezes zwraca uwagę, że jego zdaniem sytuacja ma zupełnie inne podłoże niż w przypadku francuskiego nabywcy, który w 2022 roku wylicytował na aukcji kilka koni i żadnego z nich nie kupił.
– Było wiadomo właściwie od pierwszej transakcji, że to oszust, o którym ja informowałem organizatorów aukcji, ale oni uważali, że działam w złej wierze, i że chcę im zepsuć sprzedaż. Okazało się, że to my mieliśmy rację, a nie ci którzy organizowali aukcję i dopuścili do sprzedaży jeszcze cztery konie – wspomina.
Zigi Zana czeka więc na nowy dom, natomiast w Michałowie zostaną jej córka i wnuczka, która w tym roku będzie występować na pokazach.