Zwiększenie ochrony służb medycznych oraz skuteczne ściganie przestępstw przeciwko ratownikom zapowiedziały Ministerstwo Zdrowia oraz resort spraw wewnętrznych i administracji.
To pokłosie wydarzeń do jakich doszło w sobotę, 25 stycznia w Siedlcach, kiedy to 57-letni mężczyzna wezwał karetkę pogotowia, po czym podczas udzielania pomocy zaatakował nożami dwóch ratowników. Jeden z nich, 64-letni, został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł. Zabójca miał ponad dwa promile alkoholu.
Michał Krzysiek, ratownik medyczny z 8-letnim doświadczeniem przyznaje, że przez pięć lat pracy w karetce pogotowia nie spotkał się z agresją fizyczną ze strony pacjenta, ale kilkadziesiąt razy był obrażany przez osobę, której przyjechał pomóc.
– Najczęściej były to wyzwiska, wulgaryzmy kierowane w naszą stronę. Często są to też pretensje o to, że pomoc nie jest taka, jakiej by pacjent oczekiwał. My zawsze tę pomoc udzielamy adekwatnie do tego, jakiej wymaga pacjent pod względem medycznym. Natomiast niektórzy pacjenci chcą, byśmy przebadali ich kompleksowo – mówi Michał Krzysiek.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych po tragedii w Siedlcach zwrócił się do resortów zdrowia i sprawiedliwości z apelem o podjęcie natychmiastowych działań w celu ochrony załóg karetek pogotowia. Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że ratownicy będą mogli brać udział w szkoleniach z zakresu samoobrony. Michał Krzysiek przyznaje, że to krok w dobrą stronę.
– Nie wszyscy ratownicy medyczni są obeznani ze sztukami walki, czy w technikach samoobrony. Dlatego dla nas najprostszą formą obrony jest ucieczka od agresywnego pacjenta do karetki, zamknięcie się w niej i oczekiwanie na przyjazd patrolu policji, który nam pomoże – dodał Michał Krzysiek.
W poniedziałek (27 stycznia) o godz. 17 w całym kraju zawyły syreny w karetkach. Ratownicy medyczni w ten sposób oddali cześć tragicznie zmarłemu koledze.