Władze Uniwersytetu Jana Kochanowskiego chcą zamknąć filię w Sandomierzu. Pod koniec kwietnia o przyszłości sandomierskiego wydziału będzie decydował senat kieleckiej uczelni.
Głównym powodem jest ekonomia, utrzymywanie filii w Sandomierzu jest nieopłacalne dla uniwersytetu. Profesor Beata Wojciechowska, rektor UJK tłumaczy, że nie będzie to gwałtowna likwidacja, tylko trwające kilka lat wygaszanie, dzięki czemu żacy z Sandomierza będą mogli normalnie dokończyć studia. Obecnie w filii kształci się 140 osób.
– Prognozy demograficzne dla województwa świętokrzyskiego są niekorzystne. W najbliższych latach liczba młodzieży będzie spadać, a w powiecie sandomierskim będzie to spadek najwyższy – twierdzi rektor UJK.
Profesor Beata Wojciechowska mówi, że kolejnym argumentem za likwidacją jest brak odpowiedniej siedziby dla filii w Sandomierzu. – Obecna jest ciasna i nie spełnia standardów stawianych przed uniwersytetami – podkreśla.
– Pod uwagę bierzemy również koszty kształcenia studenta w filii w Sandomierzu. Przypomnę, że kształcimy tam na takich kierunkach jak mechatronika, filologia angielska, administracja i kosmetologia. Trzy spośród tych kierunków, poza mechatroniką, prowadzimy także w Kielcach – tłumaczy rektor.
Według profesor Beaty Wojciechowskiej, kształcenie jednego studenta w Kielcach jest prawie dwa razy tańsze niż w Sandomierzu na porównywalnym kierunku. Ile kielecką uczelnię kosztuje co roku filia, tego profesor Wojciechowska nie podaje. – Te dane zostaną najpierw przedstawione senatorom, którzy zdecydują o przyszłości kierunków w Sandomierzu – tłumaczy.
Beata Wojciechowska mówi, że pracownicy naukowo-dydaktyczni oraz administracyjni filii dostali propozycję przejścia do Kielc. Jeżeli senat się zgodzi na wygaszenie fili, w tym roku odbędzie się do niej ostatni nabór. Natomiast na rok akademicki 2026/2027, rekrutacji do Sandomierza już nie będzie.