Końskie były w piątek (11 kwietnia) polityczną stolicą kraju. W mieście zorganizowano dwie debaty prezydenckie. Pierwszą na miejscowym rynku przygotowała telewizja Republika i wPolsce 24. Natomiast drugą z hali sportowej transmitowały : TVP, TVN i Polsat.
Jak zaznaczył Artur Gierada, przewodniczący świętokrzyskiej Platformy Obywatelskiej wczorajsza debata postawiła województwo świętokrzyskie oraz Końskie w centrum uwagi na politycznej mapie Polski. Choć przyznał, że zakładał, iż Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość nie przyjmie zaproszenia od Rafała Trzaskowskiego.
– Wszystkie oczy były zwrócone właśnie na nasz region i na debatę, która dobrze, że w końcu się odbyła. Powstało sporo zamieszania, ponieważ sztaby się nie porozumiały. Dla niektórych widzów mogła być męcząca, bo była długa, ale myślę, że pokazała także wiele różnic, a czasami wręcz przepaść między niektórymi kandydatami. Nie ukrywajmy, startują tylko po to, żeby się pokazać, podczas gdy inni biją się o najważniejszą funkcję w państwie. Cieszę się, że Rafał Trzaskowski wypadł na tej debacie bardzo dobrze. Na zewnątrz, gdzie odbył się duży wiec poparcia atmosfera też była bardzo dobra. To kolejny krok ku zwycięstwu Rafała Trzaskowskiego – skomentował Artur Gierada.
Poseł Anna Krupka, szefowa świętokrzyskich struktur Prawa i Sprawiedliwości zwróciła uwagę, że mieliśmy dwie debaty, ponieważ TVP w likwidacji chciała wykluczyć kilka milionów telewidzów eliminując dwie ważne stacje telewizyjne. Zdaniem parlamentarzystki Rafał Trzaskowski stchórzył nie biorąc udziału w pierwszej z debat. Z kolei Karol Nawrocki zaprezentował się jako mąż stanu.
– Pokazał spokój, ale także merytoryczne, konkretne wypowiedzi i jasną, kompleksową wizję Polski. Podczas gdy Rafał Trzaskowski nie tylko okazał się tchórzem, ale ma problemy z określeniem tego kim jest, ponieważ wstydzi się swoich poglądów. Dowodem jest to, że schował tęczową flagę LGBT, którą wręczył mu kandydat popierany przez PiS. Schował flagę reprezentującą te wartości i tę ideologię, którą usilnie przez lata promował jako prezydent Warszawy – zaznaczył Anna Krupka.
Rafał Kasprzyk, poseł Polski 2050 przypomina, że Szymon Hołownia od początku podkreślał, iż wybiórcza debata, to polityczna ustawka między dwoma kandydatami relacjonowana przez telewizję publiczną, której zadaniem jest prezentowanie wszystkich kandydatów. Ta formuła jest niewłaściwa, dlatego Szymon Hołownia zdecydował się na udział w debacie w Końskich.
– W międzyczasie telewizja Republika zorganizowała swoją debatę. Szymon Hołownia nie obrażając się na Polki i Polaków, którzy oglądają inne kanały postanowił wziąć udział w obu debatach. Jak wskazują dzisiejsze komentarze, niezależni eksperci jasno stwierdzają, że to Szymon Hołownia wygrał tę debatę. Chciałbym jednak spojrzeć na to z perspektywy osoby, która brała udział w obu debatach i widziała wszystko z bliska. Podkreślam, że odniosłem wrażenie, iż Polacy nie akceptują już tego duopolu i polaryzacji między PiS, Platformą Obywatelską. Widać to było także podczas wydarzeń przed debatą, gdzie nie wpuszczono nas do hali sportowej na debatę, która rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem. Cieszę się, że Szymon Hołownia po raz drugi zmienia bieg tej kampanii, która teraz przeszła w trzeci etap, począwszy od wczorajszej debaty w Końskich. Drugi etap rozpoczął się, gdy marszałek wziął urlop i przekazał część swoich obowiązków Piotrowi Zgorzelskiemu. Wczoraj narracja kampanii zmieniła się znacząco i sądzę, że wkrótce zauważymy to również w sondażach – podkreślił.
Sekretarz Nowej Lewicy w województwie świętokrzyskim Jacek Skórski stwierdził, że pierwszej debaty nie oglądał, ponieważ nie był zainteresowany show przygotowanym przez TV Republika. W drugiej jego zdaniem najlepiej zaprezentowali się : Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia i kandydatka Lewicy Magdalena Biejat.
– Nasza kandydatka zaprezentowała się bardzo dobrze na tle Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni. Jej wypowiedzi były płynne i docierające do wyborców. Natomiast co do pana Nawrockiego, to cóż tu komentować. Bylejakość, nerwowość, nieprzygotowanie. Nie wiem, czy ktoś policzył ile razy w negatywnym świetle padło nazwisko Donalda Tuska i ile razy krytykował obecny rząd. Brak jakiejkolwiek wiedzy moim zdaniem. Pozostałe osoby to kandydaci z przypadku, którym przypadkowo udało się zebrać 100 tys. podpisów. Myślę, że na przyszłość trzeba wprowadzić pewne zmiany w tym systemie. Myślę jednak, że to była dobra debata. Głównie w wykonaniu trojga kandydatów – komentuje sekretarz Lewicy.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja.