W derbowym spotkaniu 26. kolejki Betclic III ligi drugi zespół Korony Kielce przegrał w czwartek (17 kwietnia) na własnym boisku z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:2 (0:1).
Gości na prowadzenie w 4. minucie wyprowadził uderzeniem z rzutu karnego Dominik Pisarek, wyrównał w 64. minucie z „jedenastki” Mateusz Mianowany, a cztery minuty później na listę strzelców ponownie wpisał się Dominik Pisarek ustalając wynik spotkania.
– Nie weszliśmy dobrze w to spotkanie. Na pewno bramka stracona już w czwartej minucie podcięła nam skrzydła. W pierwszej połowie próbowaliśmy wrócić do gry, ale graliśmy zbyt wolno i momentami zbyt koronkowo. Nie wykorzystywaliśmy przestrzeni, która pojawiała się za linią obrony przeciwnika – zamiast tego próbowaliśmy rozgrywać zbyt piłkarsko, zbyt technicznie. Po przerwie uprościliśmy nieco naszą grę i od razu przyniosło to efekty. Myślę, że druga połowa była zdecydowanie po naszej stronie – stwarzaliśmy sytuacje, praktycznie cały czas byliśmy pod polem karnym KSZO. Udało nam się wyrównać po rzucie karnym i wydawało się, że kolejna bramka dla nas to tylko kwestia czasu. Zamknęliśmy przeciwnika na ich połowie, ale niestety – jedna z nielicznych kontr ostrowczan zakończyła się naszym błędem. Straciliśmy piłkę w momencie, gdy sami chcieliśmy wyjść z kontrą, i rywale bezlitośnie to wykorzystali. To była ich praktycznie jedyna groźna sytuacja w drugiej połowie. Później mocno naciskaliśmy, mieliśmy dwie, trzy okazje, by doprowadzić do remisu, ale niestety piłka nie chciała wpaść. Szkoda, bardzo nad tym ubolewamy. To bolesna porażka, ale taka jest piłka i takie jest życie. Musimy szybko to wyrzucić z głowy i skupić się na kolejnych celach – powiedział po spotkaniu trener drugiego zespołu Korony Marek Mierzwa.
Po końcowym gwizdku trener KSZO Radosław Jacek nie krył zadowolenia z postawy swoich zawodników.
– Od pierwszego gwizdka chcieliśmy pokazać, że przyjechaliśmy tutaj po komplet punktów. Uważam, że w pierwszej połowie w pełni kontrolowaliśmy przebieg gry i to my nadawaliśmy ton wydarzeniom na boisku. Można mieć pewne zastrzeżenia co do faz przejściowych – po odbiorze piłki mieliśmy sporo przestrzeni za linią obrony Korony, której nie zawsze potrafiliśmy odpowiednio wykorzystać. Gdybyśmy lepiej rozegrali te sytuacje, myślę, że kilkukrotnie wyszlibyśmy na czystą pozycję. W drugiej połowie był moment, w którym nieco zbyt głęboko się cofnęliśmy. Korona zaczęła dorzucać piłki w nasze pole karne, a przy takim wietrze te dośrodkowania były trudniejsze do wybronienia niż w pierwszej połowie. To właśnie w tym fragmencie straciliśmy bramkę. Mimo to zespół pokazał ogromny charakter – potrafiliśmy nie tylko odpowiedzieć, ale też wyjść na prowadzenie i utrzymać je do końcowego gwizdka. Wielkie brawa i szacunek dla chłopaków za walkę i determinację – skomentował szkoleniowiec.
W następnej kolejce kielecka drużyna zmierzy się na wyjeździe ze Świdniczanką Świdnik a Pomarańczowo – Czarni podejmą na własnym boisku Chełmiankę Chełm.