Bicie w taraban ogłosi zmartwychwstanie Chrystusa w Iwaniskach. Tarabanienie zawsze rozpoczyna się o północy w Wielką Sobotę i trwa do porannej niedzielnej rezurekcji o godzinie 6.00.
– Pierwsze takty wybija najstarszy tarabaniarz zawsze przy Grobie Pańskim. Ma to oznaczać, że pękają skały, otwiera się grób i Jezus zmartwychwstaje – mówi Daniel Kijanka, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Iwaniskach.
– Potem ta tradycja przenosi się na ulice miasteczka, przed okna panien. Tarabanią wówczas kawalerowie, co z kolei jest dowodem, że panna została dostrzeżona. Dla niej to rodzaj wyróżnienia. Odgłosy tarabanu słychać przez całą noc. Nie wiadomo skąd wywodzi się ten obyczaj, prawdopodobnie ma to związek z potopem szwedzkim – tłumaczy Daniel Kijanka.
Taraban wygląda niczym miedziany kocioł, na który naciągnięta jest oprawiona bycza skóra. Zwykle w całe przedsięwzięcie zaangażowanych jest kilkanaście osób.
Tradycja wielkanocnego bębnienia w Iwaniskach znana jest od bardzo dawna. Zwyczaj był podtrzymywany w czasie II wojny światowej i stanu wojennego, ale wówczas potrzebne były specjalne zezwolenia władz.
Nie wiadomo dokładnie, skąd wziął się ten zwyczaj. Najczęściej wiąże się go z czasami potopu szwedzkiego. Wojska Karola Gustawa opuszczając Iwaniska podobno pozostawiły przypadkowo wielki taraban, czyli bęben używany przez wojsko, który od tamtej pory wykorzystywany jest w okresie wielkanocnym. Inna wersja wiąże ten zwyczaj z XIX wiekiem.