Nie żyje Papież Franciszek. Głową kościoła katolickiego był od 2013 roku, kiedy to abdykował Benedykt XVI. Wiadomość o śmierci Papieża Franciszka rozmówcy Radia Kielce przyjęli z niedowierzaniem.
Chociaż informacje o chorobie Ojca Świętego Franciszka docierały od kilku miesięcy, to jednak dzisiejsza wiadomość o jego śmieci jest zaskoczeniem – przyznał w rozmowie z Radiem Kielce biskup diecezji sandomierskiej Krzysztof Nitkiewicz.
Podkreślił, że Franciszek kontynuował nauczanie swoich poprzedników, tj. św. Jana Pawła II i papieża Benedykta XVI, a jednocześnie miał bezpośrednie, bardzo ludzkie podejście.
– Nawet kiedy głosił kazania to przywoływał różne sytuacje z życia rodziny, swojej matki, ojca i babci. Moim zdaniem, to trafiało do ludzi. Jego sformułowania w pewnym sensie nie mieściły się w stereotypach watykańskich. Ja osobiście korzystałem z tych sformułowań papieża, tak bardzo wyrazistych i jasnych. Myślę, że takiego ludzkiego podejścia będzie nam wszystkim bardzo brakowało – stwierdził biskup Krzysztof Nitkiewicz.
Hierarcha dodał, że charakterystyczną cechą tego pontyfikatu było położenie nacisku na synodalność, czyli żeby nie rządzić jednoosobowo, tylko w zespole.
– Papież Franciszek chciał zastosować tę metodę w perspektywie Kościoła powszechnego, stąd spotkania biskupów, konsultacje, stąd też nominacje osób świeckich, sióstr zakonnych w strukturach watykańskich, co było pewnym przełomem. Na pewno to dziedzictwo zostanie i będzie kontynuowane – dodał biskup.

Papież Franciszek bardzo uważnie słuchał i miał duże poczucie humoru – mówił w rozmowie z Radiem Kielce pochodzący z Małogoszcza abp Henryk Jagodziński, nuncjusz apostolski w RPA, Lesotho, Namibii, Botswanie i Eswatini. Jako nuncjusz jest ambasadorem papieża Franciszka i Watykanu w krajach, do których został posłany.
– Franciszek, jak każdy papież był dla mnie kimś bardzo bliskim, następcą św. Piotra i wikariuszem Jezusa na Ziemi. Łączyły mnie z nim szczególne więzi osobiste, ponieważ przez dwa lata miałem zaszczyt żyć pod jednym dachem w Domu Św. Marty, pod jednym dachem z papieżem Franciszkiem i obserwować go na co dzień (jeszcze zanim został papieżem – przyp. red.). I tego wieczoru, kiedy ogłoszono wybór papieża Franciszka, byłem wśród zgromadzonych na pl. św. Piotra i z wielką radością przyjąłem ten wybór. Do Domu Św. Marty wróciliśmy po ok. miesiącu i mieliśmy z Ojcem Świętym mszę w kaplicy św. Marty. Po tej mszy papież każdego z nas przywitał. Wymieniliśmy parę słów i wtedy po raz pierwszy usłyszałem te słowa, które potem wielokrotnie słyszałem w moim życiu: „módl się za mnie” – wspomina arcybiskup.
Nuncjusz apostolski opowiada, że pierwszym tygodniom pontyfikatu papieża Franciszka towarzyszył ogromny entuzjazm.
– Później takim wielkim przeżyciem było mianowanie mnie przez papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim i arcybiskupem, co miało miejsce 3 maja 2020 roku. Pierwsza audiencja po święceniach biskupich w sierpniu 2020 roku była serdecznym spotkaniem z papieżem. Ostatnie moje wspólne spotkanie z nim miało miejsce 25 kwietnia 2024 roku. Papież mówił wtedy, że bardzo ważne w życiu jest poczucie humoru. Sam miał duże poczucie humoru i od samego początku pontyfikatu zaskakiwał swoje otoczenie i świat, nie do końca trzymając się utartych protokołów i zwyczajów. Starał się wydobywać istotę rzeczy, to co najważniejsze. W takim ludzkim kontakcie był bardzo serdeczny. Bardzo uważnie słuchał tego, co rozmówca miał mu do powiedzenia. Wyczuwało się ojcowską troskę w jego głosie, jego pytaniach i odpowiedziach – wspomina.
Arcybiskup Jagodziński dodaje, że od pewnego czasu trwały przygotowania do spotkania wszystkich nuncjuszy apostolskich z papieżem, które miało się odbyć w czerwcu tego roku.
– Intelektualnie ta wiadomość o śmierci Franciszka do mnie dotarła, ale uczuciowo trudno mi uwierzyć, że ziemska pielgrzymka papieża Franciszka dobiegła końca – dodał.
Papież Franciszek zmarł dziś (21 kwietnia) o 7.35. Miał 88 lat.
