Trzeba walczyć o to, byśmy ponieśli jak najmniej strat w kolejnej fali epidemii – mówił na antenie Radia Kielce poseł Krzysztof Lipiec, lider świętokrzyskich struktur Prawa i Sprawiedliwości.
Przyznał, że niepokojące są nie tylko obecne statystyki, ale także prognozy dotyczące liczby zakażeń, jakie mogą być diagnozowane w najbliższych dniach w Polsce. Dodał, że najważniejsze jest, aby polska służba zdrowia poradziła sobie z kolejną falą zachorowań na COVID-19.
– Sądzę, że rząd stanie na wysokości zadania, stworzona zostanie odpowiednia liczba łóżek w szpitalach, zabezpieczone są szczepionki, które czekają na pacjentów i są najlepszym środkiem zapobiegawczym w walce z koronawirusem – mówił poseł.
Zauważył, że w kwestii wprowadzenia obowiązkowych szczepień, zdania w Polsce są podzielone.
– Jak na razie leży w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie. Nie sądzę, żeby on uzyskał poparcie. Moje środowisko polityczne jest za tym, by wsłuchiwać się w głos polskiego społeczeństwa. Trudno jest wypracować dobrą decyzję, bo okazuje się, że wśród przeciwników obowiązkowych szczepień czasem są nawet ci, którzy w pełni się zaszczepili. Najistotniejszym problemem jest też przestrzeganie zasad: dezynfekcja, dystans i maseczka w przestrzeni publicznej. Mam przekonanie, że ta fala, będzie chyba ostatnią taką falą. Trzeba trzymać kciuki, byśmy ponieśli jak najmniej strat w walce z epidemią – dodał poseł.
Parlamentarzysta odniósł się także do projektu ustawy o drugiej tarczy antykryzysowej, do którego poprawki wniósł Senat. Powiedział, że posłowie przeanalizują proponowane zmiany na kolejnym posiedzeniu.
– Sejm zbiera się w kolejnym tygodniu na posiedzeniu, może to być hybrydowe posiedzenie, gdzie część posłów będzie głosowała zdalnie. Nie spodziewam się większych problemów, nie sądzę, żeby Senat blokował prace w sprawie ustawy, która służy ludziom. Tu rząd ma najlepsze rozeznanie, gdzie obniżki podatków są możliwe, a nie opozycja, która dziś chętnie dawałaby wszystko społeczeństwu, ale pamiętajmy, że oni rządzili w czasach kryzysu, gdy inflacja sięgała blisko 6 proc., a benzyna sięgała prawie 7 złotych i wtedy nic nie zrobili. Przypomnę, że dwie tarcze antyinflacyjne to dla budżetu państwa koszt 25 mld złotych. Ma to ulżyć polskim rodzinom, ale też napędzać koniunkturę gospodarczą – mówił Krzysztof Lipiec.
Poseł zwrócił uwagę, że m.in. ceny gazu oraz handel uprawnieniami do emisji CO2 złożyły się na potężny kryzys. – To jest taka dziwna sytuacja, że my musimy kupować prawa do tego, żeby spalić węgiel i mieć z tego energię oraz ciepło. Ironizując, można powiedzieć, że niedługo Unia Europejska każe nam sobie kupować prawa do korzystania z tlenu – dodał gość Radia Kielce.