Wkrótce rozpocznie się sezon lęgowy puchaczy. Ten rzadki gatunek, który objęty jest ochroną gatunkową, wydaje z siebie wtedy niskie, gardłowe dźwięki, które nazywają się tokami. W ten sposób zaznacza swoje terytorium, a jego odgłosy słyszalne są nawet z odległości czterech kilometrów.
Jak informuje Paweł Szczepanik, kierownik działu monitoringu, działań i analiz ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego, puchacze do II wojny światowej nie były objęte ochroną gatunkową, a ludzie często to wykorzystywali i je tępili. Ptaki te wycofały się więc z niektórych terenów i dopiero w latach 80. i 90., kiedy ponownie zostały włączone w poczet gatunków chronionych, ich liczebność wzrosła.
– Puchacze stopniowo zatracają strach przed ludźmi, których wcześniej starali się unikać. Świadczy o tym fakt, że coraz częściej występują blisko zabudowań, granic miast czy w czynnych kamieniołomach – mówi kierownik.
Puchacz jest jednym z gatunków ptaków, które najwcześniej przystępują do lęgów. Sezon godowy rozpoczyna się zazwyczaj pod koniec stycznia lub wcześniej, kiedy przychodzą pierwsze ocieplenia.
– Głównie przejawia się to tym, że samiec poprzez swój głos oznacza terytorium. Jego dźwięk przejawia się bardzo niskimi, gardłowymi i głośnymi pohukiwaniami. W dobrych warunkach są słyszalne nawet do czterech kilometrów i odzywają się w odstępach 8-10 sekund. Samica jest mniej aktywna, a jej głos jest niższy o jedną oktawę – mówi Paweł Szczepanik.
Na terenach, gdzie liczba puchaczy jest niewielka, odgłosy są mniej intensywne, ponieważ ptaki nie muszą wtedy walczyć o swoje miejsce.
Po okresie lęgowym puchacze wybierają sobie miejsce na gniazdo.
– W przypadku tego gatunku gniazda ulokowane są w różnych miejscach, ponieważ puchacze, tak jak sowy, nie budują swoich gniazd, tylko korzystają z gotowych miejsc lęgowych. Mogą być to gniazda należące do innego ptaka drapieżnego takiego jak myszołów ,czy bocian czarny. Są też jednak przypadki, że gniazdują na skałach, opuszczonych ambonach myśliwskich czy na ziemi, co przypomina małą jamę – dodaje kierownik.
W regionie świętokrzyskim ślady puchacza znajdują się w Nadleśnictwie Starachowice i Suchedniów. W pierwszym nadleśnictwie przez ostatnie trzy sezony potwierdzone zostało jedno stanowisko, jednak nie udało się potwierdzić jego lęgów. Natomiast w Suchedniowie najwięcej obserwacji odnotowano w ubiegłym wieku.