Rok 2022 będzie czasem przygotowań do wyborów parlamentarnych. Czy mimo sporów między partiami uda się utworzyć jedną, wspólną listę opozycji? Na ten temat dyskutowali goście Studia Politycznego Radia Kielce.
Zdaniem Jarosława Karysia z Prawa i Sprawiedliwości – chęć przejęcia władzy przez totalną opozycję jest ogromna, a jej program jeden – antypisowski. Z drugiej jednak strony, każda z partii opozycyjnych chciałaby zachować swoją tożsamość i maksymalną możliwość wpływania na późniejszy rząd.
– Stąd zapewne obawy Polski 2050, że zostanie wchłonięta przez Platformę Obywatelską, z kolei Platformy, że nie zdoła utrzymać władzy w tak dużym konglomeracie bardzo sprzecznych ze sobą sił, bo rzeczywiście niektóre poglądy jego członków są zupełnie „orientalne” – stwierdził.
– Gdyby porównać PO, z jej lewacką wręcz filozofią w kwestii wartości chrześcijańskich, do PSL przyznającego się do korzeni katolickich, a jednocześnie popierającego środowiska LGBT, to widać tu dużą niespójność. Trudno więc powiedzieć dziś, czy te partie pójdą razem do wyborów. Platformie zależy na tym, by to ona była siłą przewodnią narodu – powiedział Jarosław Karyś.
Z tą opinią nie zgodził się Krzysztof Sławiński z Platformy Obywatelskiej. Polityk PO uważa, że w tym roku presja społeczna, by skrócić kadencję sejmu będzie coraz większa. To skutek galopującej inflacji, wysokich cen i złej polityki rządu.
– Na początku roku 2022 inflacja w Polsce wynosząca 8,6 proc. jest czterokrotnie wyższa niż średnia w Unii Europejskiej. Polacy obudzili się z niższymi pensjami, niższymi emeryturami – stwierdził Krzysztof Sławiński.
– Polski ład okazał się nieładem, był nieprzygotowany, wprowadzono go zbyt szybko. Poprawki opozycji, zarówno Platformy, jaki PSL i SLD zostały odrzucone, również propozycji Konfederacji, reprezentującej interesy przedsiębiorców nie wzięto pod uwagę, bo Prawo i Sprawiedliwość uważa, że ma monopol na wszystko – dodał.
– Zadajmy sobie zatem pytanie, czy rok 2022 będzie rokiem przyspieszonych wyborów. Prawdopodobnie może do tego dojść, bo po stronie Zjednoczonej Prawicy zaczyna się wszystko sypać – zaznaczył. Polityk PO powiedział, że konieczne jest zawarcie szerokiej koalicji przez wszystkie środowiska demokratyczne, by Polska stała się krajem nowoczesnym, silnym, bogatym i szanowanym w Unii Europejskiej.
Agnieszka Grygiel stwierdziła, że do wcześniejszych wyborów parlamentarnych z pewnością nie dojdzie, ponieważ obecny rząd będzie chciał utrzymać władzę. Przyznała, że celem opozycji, priorytetowym, jest odsunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy. Działaczka Nowej Lewicy stwierdziła, że bardzo dobrze by było, gdyby ugrupowania opozycyjne zdołały się porozumieć i utworzyć jeden front. Jak dodała – martwi ją jednak zachowanie Donalda Tuska, który – jej zdaniem – próbuje Nową Lewicę wyborcom obrzydzić.
– Przecież apelował w 2015 roku, by nie głosować na lewicę i jaki był efekt? – lewica straciła nieco głosów, przez co opozycja nie ma większości w sejmie, by móc poradzić sobie z tą wielką siłą polityczną, jaką jest PiS. Ponadto sugerował ostatnio, że Nowa Lewica zawiązuje ciche porozumienie z PiS-em, a to absolutnie nie jest prawdą – zaznaczyła Agnieszka Grygiel.
Według Julii Polakowskiej, celem opozycji nie powinno być odsunięcie PiS-u od władzy, ale przedstawienie obywatelom programu reform, który przekonałby ich do zmiany systemu. Działaczka Konfederacji podkreśliła, że jej ugrupowaniu zależy na tym, by oddać władzę w sposób demokratyczny Polakom, aby mogli sami w zdecydowanej większości spraw o sobie stanowić.
– My nie chcemy iść po tę władzę po to, by się nią cieszyć i zastanawiać się, który z naszych liderów mógłby objąć konkretny resort, ale po to, by oddać Polakom prawo do decyzji, które teraz mają znacznie ograniczone – stwierdziła Julia Polakowska.
Czesław Siekierski z PSL podkreślił, że obecna, trudna sytuacja w kraju nie jest skutkiem działań rządu, ale głównie to efekt uwarunkowań zewnętrznych: pandemii, spekulacji na rynku energetycznym. Inflacja jest też negatywnym efektem zastoju w gospodarce, spowodowanego pandemią. Po lock downie gospodarka ruszyła z miejsca, wzrosło zapotrzebowanie na energię, ponadto wzrost cen gazu jest skutkiem pewnej gry na rynku energetycznym ze strony Rosji, ale też złej polityki Unii Europejskiej w sprawie ETS, czyli handlu emisjami oraz daleko idącego układania się z Moskwą. To wpływy zewnętrzne na naszą sytuację – powiedział poseł PSL.
– Ale są też uwarunkowania wewnętrzne – zaznaczył Czesław Siekierski.
– To przede wszystkim polityka zagraniczna rządu, wobec Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej, jego niezdolność do porozumienia. Konflikt z Unią nie służy Polsce – dodał. Parlamentarzysta podkreślił, że społeczeństwo czeka na reformy.
Więcej rozsądku, realizmu i wzajemnego zrozumienia, a nie wyłącznie dbania o interesy partyjne – apelował poseł PSL.