Bramkarz piłkarzy ręcznych Łomży Vive i reprezentacji Niemiec Andreas Wolff w czasie ubiegłorocznego Bożego Narodzenia był zakażony koronawirusem i musiał zostać w Kielcach. Teraz spędza święta w rodzinnym gronie. „Będziemy wszyscy jeść i grać w różne gry” – wspomniał 30-letni szczypiornista.
Wolff okres świąteczno-noworoczny spędzi w doskonałym nastroju. Kielecki zespół ma za sobą bardzo udaną pierwszą część rozgrywek. Mistrzowie Polski wygrali wszystkie mecze w krajowej ekstraklasie, a w Lidze Mistrzów są liderem grupy B, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu nazwaną „grupą śmierci”.
– Jesteśmy szczęśliwi, chociaż przegraliśmy trzy spotkania. Długo graliśmy super, ale w końcówce wyszło już zmęczenie. Mamy świetny, młody zespół, ale w tej rundzie z urazami grali Alex Dujszebajew i Igor Karacic. Ale i tak z tej pierwszej części sezonu jesteśmy bardzo zadowoleni – powiedział bramkarz Vive.
W rozgrywkach grupowych LM kielczanie dokonali niezwykłej rzeczy, dwukrotnie w ciagu tygodnia pokonując hiszpańską Barcę.
– To było coś niesamowitego. Rywale przegrali u siebie pierwszy raz od sześciu lat. Ostatni raz dwie porażki z rzędu w grupie zaliczyli 17 lat temu. W tych meczach nie grali słabo, ale my lepiej od nich. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie dokonać wszystkiego. Po takich meczach musimy być zaliczani do faworytów rozgrywek i kandydatów do końcowego triumfu – podkreślił Wolff.
Niemiec dość długo nie zachwycał formą, ale w meczach m.in. z mistrzem Hiszpanii udowodnił, że nieprzypadkowo zaliczany jest do najlepszych bramkarzy świata.
– Wiem, że mam potencjał, aby być jednym z najlepszych na świecie. Miałem bardzo słabe pół roku, może nawet więcej. Cały czas jednak ciężko pracowałem. Może nawet więcej niż było trzeba – zapewnił Wolff, który dodał, że stać go na jeszcze lepszą grę.
– Tego oczekuje ode mnie drużyna. Cieszę się, że najważniejsze osoby w klubie mają do mnie zaufanie. Boli mnie, kiedy gram słabo. Jestem jednym z najstarszych zawodników, dlatego zawsze muszę pokazywać swoje możliwości i być jednym z liderów – zaznaczył.
Bramkarz nie ukrywał, że święta to czas odpoczynku od handballu.
– Bardzo lubię święta Bożego Narodzenia. To czas dla rodziny. Poprzedni rok był tragiczny, bo w tym czasie miałem COVID-19 i byłem sam w Kielcach. To nie było dobre doświadczenie. Teraz będziemy jeść, grać w gry, po prostu cieszyć sobą – zapowiedział.
I dodał: „Czas spędzony z bliskimi jest dla mnie najważniejszy. Oczywiście, odwiedzają mnie w Kielcach, ale wtedy mam na głowie treningi i mecze. W święta nie ma żadnego stresu”.
Wolff zdradził, że ostatnio w większym stopniu zaczął się interesować kuchnią.
– Przygotowuję sobie jedzenie, ale dla mojej rodziny będzie lepiej, kiedy o wszystko zadba mama. Może zrobię ciasto z czekoladą i nutellą. Powinno im smakować – zaznaczył śmiejąc się niemiecki bramkarz mistrza Polski.