Wygranie wyborów w regionie nie jest celem nieosiągalnym – stwierdził na antenie Radia Kielce poseł Czesław Siekierski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Taki cel zapowiadano podczas niedzielnego regionalnego zjazdu ugrupowania.
– Adam Jarubas, który ponownie został prezesem partii w regionie, ma duże doświadczenie, dobrze kierował województwem, jako marszałek, teraz ma jeszcze doświadczenia z Parlamentu Europejskiego – wymieniał poseł Siekierski.
– Jest także wiceprezesem naczelnego komitetu wykonawczego partii, osobą młodą, rozwijającą się, zrobił doktorat. Myślę, że to dobrze wróży dla organizacji. Wprawdzie ostatnie wybory samorządowe dały władzę Zjednoczonej Prawicy, ale to się zdarza w demokracji. Myślę, że to, co dobre przed nami – dodał.
Zapytany czy podczas grudniowej ogólnopolskiej konwencji PSL-u można się spodziewać zmiany w fotelu przewodniczącego partii, poseł Siekierski stwierdził, że w jego ocenie pozycja Władysław Kosiniaka-Kamysza nie jest zagrożona.
Z kolei podsumowując dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości, poseł Czesław Siekierski zauważył, że to był trudny czas, na co wpłynęła pandemia. Zaznaczył, że trzeba dokonać oceny, jaki był stan przygotowania naszego systemu ochrony zdrowia do walki z koronawirusem oraz czy działania rządu były właściwe, a także ocenić stan gospodarki.
– Myślę, że ten kryzys pandemii gospodarczo przeszliśmy w sposób w miarę lekki. Jednak upadłość i trudna sytuacja dotknęła wiele firm. Też trzeba podkreślić, że została udzielona pomoc na dosyć wysokim poziomie, choć to także wpłynęło na zadłużenie, co jest negatywne, ale jednocześnie przyczyniło się to do utrzymania poziomu zatrudnienia, co jest ważnym osiągnięciem – mówił poseł.
Poseł Czesław Siekierski odniósł się także do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy. Stwierdził, że obecność mediów jest tam potrzebna także rządowi, aby pokazać światu jaka jest rzeczywista sytuacja i jakie działania są tam prowadzone.
– Ja nie bardzo rozumiem, czemu robione są te utrudnienia. Oczywiście rozumiem, że dostęp do granicy musi być pod kontrolą odpowiednich służb, ale to wszystko można zorganizować dla poprawy opinii o rządzie, o naszych działaniach. Trzeba także pokazać istniejącą po polskiej stronie pomoc humanitarną różnych organizacji pozarządowych, czy mieszkających tam ludzi, żebyśmy nie byli tylko pokazywani przez stronę białoruską i sprzyjające im media, jako kraj, którego działania na granicy są niehumanitarne i nieludzkie. To szkodzi Polsce, szkodzi to także rządowi. Dopuszczenie mediów na granicę pozwoliłoby światu zobaczyć jaka jest rzeczywistość. Ja mam nadzieję, że nie mamy się czego wstydzić, a polskie służby w sposób jak najlepszy chronią polską granicę – dodał.
Obecnie, z powodu stanu wyjątkowego, który na razie obowiązuje do 2 grudnia, na terenach przygranicznych Podlasia i Lubelszczyzny media nie mogą relacjonować wydarzeń.