Kobieta wjechała pod szynobus. Po zdarzeniu samochód stanął w płomieniach. Matka wyciągnęła z samochodu dwójkę dzieci. Wszyscy trafili do szpitala.
27-latka i dwoje jej dzieci w wieku 5 i 7 lat zostali ranni w wypadku na niestrzeżonym przejeździe z sygnalizacją świetlną w Motylewie, w pow. gorzowskim. Kierowany przez kobietę samochód wjechał tam pod pociąg osobowy jadący w kierunku Kostrzyna nad Odrą – poinformował Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.
Jedno z dzieci zabrał do szpitala śmigłowiec LPR. Jego mamę wraz z drugim dzieckiem zawiozły tam karetki pogotowia. Na razie nie mamy informacji o obrażeniach, jakich doznali uczestnicy wypadku – przekazał oficer dyżurny lubuskiej straży pożarnej mł. bryg. Robert Spławski.
Zgłoszenie o wypadku dotarło do służb we wtorek (28 września br.), po godz. 16. W wyniku uderzenia auto osobowe marki chrysler neon zostało odrzucone na bok, a pociąg zatrzymał się kilkaset metrów od przejazdu. Wrak samochodu dodatkowo zapalił się.
Kiedy służby dotarły na miejsce, jadąca samochodem kobieta i jej dzieci byli poza pojazdem; prawdopodobnie kobieta zdołała je wynieść z kompletnie rozbitego auta.
W akcji ratowniczej brały udział cztery zastępy straży pożarnej, pogotowie i policja. Na miejsce został wezwany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jaroszewicz powiedział PAP, że pasażerom i obsłudze szynobusu nic się nie stało. Jechało nim około 300 osób. Maszynista był trzeźwy. Okoliczności wypadku wyjaśniają policjanci.
Jak informuje PKP PLK na portalu pasażera, ruch kolejowy między Gorzowem Wlkp. a Kostrzynem nad Odrą początkowo był wstrzymany, a teraz jest prowadzony po jednym torze. Może to powodować opóźnienia pociągów.