W Sandomierzu uczczono pamięć mieszkańców, którzy zginęli podczas pierwszych nalotów w 1939 roku. 3 września Niemcy zbombardowali stację kolejową. Zginęło 27 sandomierzan, w tym 12 kolejarzy.
Burmistrz Marcin Marzec przypomniał, że był to bardzo ważny, strategiczny węzeł kolejowy.
– Przy tej okazji należy zawsze pamiętać, że w czasie działań wojennych nie giną tylko żołnierze. Wojna to również ofiary cywilne. Przychodzimy tutaj, aby oddać hołd poległym oraz by przypominać młodym pokoleniom jak ważny jest pokój.
W uroczystościach uczestniczył Jan Puk, mieszkaniec podsandomierskiej Trześni, który przez 40 lat pracował na stacji kolejowej w Sandomierzu. Jak wspominał, starsi koledzy często wspominali nalot z 3 września 1939 roku. Jeden z mężczyzn zginął uciekając przed bombardowaniem w krzaki. Naprzeciwko dworca był jego dom.
– Co roku przychodzę na te uroczystości, bo uważam, że to jest nasz obowiązek, aby pamiętać o takich wydarzeniach. Narody, które tracą pamięć tracą i życie – stwierdził Jan Puk.
W uroczystościach wzięli udział m.in. uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 3, która znajduje się w sąsiedztwie dworca kolejowego. Byli także przedstawiciele powiatu, radni, Wojsko Polskie, poczty sztandarowe oraz mieszkańcy.