– Kielce były pierwszą stolicą Polski odradzającej się po 150 latach niewoli – powiedział na antenie Radia Kielce Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, w przeddzień wyjścia z Krakowa 56. Marszu Szlakiem I Kompani Kadrowej do Kielc.
– Kielce w okresie międzywojennym były nazywane miastem Legionów – przypomniał Jan Józef Kasprzyk. – To miasto było, jak sam Piłsudski mówił, jak pierwszy uśmiech i pocałunek kochanej dziewczyny. Kielce były tym pierwszym dużym miastem na szlaku do wolności, gdzie rodziły się zręby niepodległej Polski, gdzie organizowany był skarb wojskowy i struktury administracji cywilnej. Tym samym, miłość Piłsudskiego i Piłsudczyków do Kielc była ogromna – dodał.
Minister podkreślił, że bez 6 sierpnia 1914 roku nie byłoby 11 listopada 1918 roku. Dodał, że najcelniej oddał to Józef Piłsudski, pisząc w pierwszą rocznicę wydarzeń roku 1914.
– Pisał, że nie mogliśmy pozwolić jako Polacy na to, że w czasie, kiedy ważną się losy Europy i świata, by zabrakło tam polskiej szabli. Taki był cel akcji strzeleckiej z sierpnia 1914 roku, wymarszu I Kompanii Kadrowej i potem Legionów Polskich. Chodziło o pokazanie, że Polacy w tym konflikcie chcą zamanifestować wolę odzyskania przez Polskę niepodległości. Bo I wojna światowa dawała geopolitycznie wspaniałą okazję do tego, by Polska po 150 latach wróciła na mapy, kiedy pojawił się konflikt między zaborcami. Piłsudski i jego obóz polityczny uważał, że w takiej sytuacji stać bezczynnie nie możemy – mówił szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Minister dodał, że bez wysiłku legionowego, sprawa polska na arenie międzynarodowej, by nie istniała.
Józef Piłsudski wzorował się na powstańcach styczniowych i podkreślał rolę tego zrywu. Jan Józef Kasprzyk podkreśla, że także rodzinnie był on związany z powstaniem. Stawiał tezę, że to co stanie się ze strzelcami w bitwach na polach I wojny światowej będzie dokończeniem przerwanego działania 1863 roku.
– Piłsudski bardzo wyraźnie wskazywał na to, że przegrane powstanie styczniowe musi zostać dokończone. Strzelcy ruszali z Oleandrów z pełną świadomością, że są kontynuatorami powstańców styczniowych i w pewnym sensie mścicielami. Nie bez powodu Piłsudski za datę wymarszu wybrał 6 sierpnia. To była 50. rocznica stracenia na stokach Cytadeli Warszawskiej członków Rządu Narodowego z Romualdem Trauguttem na czele. Kadrówka miała pomścić tamtą ofiarę i doprowadzić do tego, co nie udało się powstańcom styczniowym – mówił minister.
Dziś o godzinie 15.00 uczestnicy 56. Marszu Szlakiem I Kompani Kadrowej do Kielc spotkają się na krakowskich Oleandrach. Oficjalne wyjście zaplanowano na jutro, po apelu o godzinie 7.00. Kadrówkowicze dotrą do stolicy województwa świętokrzyskiego 12 sierpnia. W tym roku w trasę wyruszy 150 osób.
Minister Jan Józef Kasprzyk ponad 20 razy uczestniczył w marszu szlakiem I Kompanii Kadrowej, 16 razy nim kierował. Przypomniał, że marsz odbywa się nieprzerwanie od 1981 roku, niezależnie od panującej sytuacji. Dodał, że gromadzi też wielu młodych uczestników, co pokazuje że idea niepodległościowa jest żywa w tej grupie Polaków.