W regionie łódzkim wykryto pierwsze przypadki ASF czyli afrykańskiego pomoru świń. Wykryto je w trzech miejscowościach – pod Wieruszowem i w okolicach Tuszyna pod Łodzią. W chlewniach, w których służby wykryły ASF służby natychmiast przeprowadziły utylizację całych hodowli. Jak wygląda teraz sytuacja? – relacjonuje Dorota Matyjasik.
ASF wykryto najpierw w powiecie łódzkim wschodnim, w chlewni w Kruszowie. Dochodzenie weterynaryjne wykazało, że znaczna część trzody przyjechała z powiatu wieruszowskiego, z gminy Lututów. Tam również wykryto afrykański pomór świń, jak też i w innej gminie tego powiatu. Służby weterynaryjne natychmiast przeprowadziły utylizację wszystkich trzech ognisk. To oznacza zabicie kilkuset sztuk trzody, usunięcie zwłok oraz wszystkiego, czego nie można skutecznie zdezynfekować.
– Te ogniska zostały już w sobotę i w niedzielę wyeliminowane, i to w bardzo szybkim tempie – mówi Wojewódzki Lekarz Weterynarii Włodzimierz Skorupski.
– Od momentu uzyskania wyniku z Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, udało się zlikwidować pierwsze ognisko zakażeń w 12 godzin, a drugie – w 14. W tej chwili jesteśmy w trakcie utylizacji ostatniego miejsca zakażeń, w którym znajduje się 23 sztuki trzody – dodaje.
Z ustaleń wynika, że ogniskiem pierwotnym była chlewnia w Świątkowicach, w gminie Lututów. Kolejne wyniki badań są już ujemne. Wojewódzki Lekarz Weterynarii podejrzewa, że tę chorobę musiał przenieść człowiek i nie widzi innego, racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego ASF pojawiła się w naszym województwie.
Świątkowice w powiecie wieruszewskim to teraz miejscowość pod szczególnym nadzorem. Na drogach dojazdowych można już zauważyć maty dezynfekcyjne. Obostrzenia sanitarne obowiązują już w promieniu kilometra od miejsca wystąpienia wirusa ASF. Straty mogą być ogromne.
– Bardzo przykra sprawa, bo jest to miejscowość, w której jest najwięcej producentów trzody chlewnej – informuje burmistrz Lututowa Marek Pikuła.
– To nie są drobne firmy, bo już mówimy tutaj u poszczególnych rolników o rzędach tysięcy, więc praktycznie takie małe zagłębie producentów – mówi.
W wieluńskim starostwie powiatowym obradował dziś (22 czerwca) sztab kryzysowy, w którym wziął udział wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński.
– Przygotowaliśmy szereg działań na terenie województwa łódzkiego, wspólnie z Głównym Lekarzem Weterynarii. Zarówno pod Łodzią, gdzie było drugie ognisko, jak i tutaj na terenie powiatu wieruszowskiego. Musimy chronić producentów trzody chlewnej. Pamiętajmy, że choroba ASF jest nie tylko zabójcza dla gospodarki, ale też powoduje ogromne cierpienia dla dzików i dla samych świń – one umierają w męczarniach, jeżeli nie jest skrócona ich agonia – mówi wojewoda.
Właściciel gospodarstwa, w którym zostało ono wykryte, nie zgodził się na wykorzystanie rozmowy, ale poinformował, że poza trzodą stracił też zapasy zboża i pasz, gdyż mogą być skażone. Czasem to właśnie transport prowadzi do transmisji wirusa.
Tobiasz Bocheński poinformował także, że wszyscy, którzy znajdują się na terenie oddziaływania wirusa oraz których trzoda musi zostać zutylizowana, otrzymają odszkodowania w przyśpieszonym trybie. Służby weterynaryjne są, zdaniem wojewody, przygotowane do liczenia strat, a pieniądze – zabezpieczone.
ASF nie jest groźny dla ludzi oraz dla innych zwierząt, dlatego nie ma żadnych ograniczeń, jeżeli chodzi o możliwość poruszania się po lesie. Służby będą jednak przeczesywać teren w poszukiwaniu chorych lub martwych dzików. Michał Falkowski z Nadleśnictwa Kolumna apeluje, aby zgłaszać przypadki znalezienia martwych zwierząt.
W tym roku w Polsce wykryto już 34 przypadki, jak podaje Główny Inspektorat Weterynarii.