Największy na świecie dom owadów, który powstał w Warszawie, został zbudowany przez deweloperów. – Teraz czekamy na wpis do księgi rekordów Guinnessa – mówi Radiu dla Ciebie dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich Konrad Płochocki.
– Do tej pory największa objętość domku dla owadów na świecie wynosiła 81,26 metra sześciennego. Nam udało się szczęśliwie złożyć ten dom do objętości 89,37, co potwierdziły pomiary niezależnego geodety – podaje dyrektor.
Konstrukcja powstawała we współpracy z przyrodnikiem, entomologiem, a także architektem.
– Architektowi bardzo zależało, żeby przy budowaniu domu było jak najmniej odpadów, aby budowla była wydajna i ekologiczna. W grę nie wchodziły żadne lakiery czy farby, które byłyby szkodliwe dla owadów. Z drugiej strony część przyrodnicza wskazała nam, gdzie mamy ustawić dom, jak o niego dbać i jakie wypełnienie przygotować, żebyśmy mieli tam różnych lokatorów – wyjaśnia Płochocki.
Mieszkańców zaś ma być naprawdę wielu i to różnorodnych, ponieważ moduły, które powstały, to nie ule.
– Specjalnie nie stworzyliśmy tego domu jako ul, ponieważ ule wymagają dużej energii i opieki, aby mogły bezpiecznie funkcjonować. Powinny też znajdować się w pewnej odległości od skupisk ludzkich nie tylko, aby mogły spokojnie bytować, ale również by nie stanowiły niebezpieczeństwa dla nas. Dlatego w domu dla owadów mogą też zamieszkać pszczoły samotne, które nie atakują ludzi, bo nie mają swoich gniazd – tłumaczy dyrektor.
Jednak pszczoły to nie jedyni lokatorzy domu dla owadów.
– Będą również osy samotne, które podobnie jak pszczoły mają pożyteczną rolę zapylającą, oraz biedronki, skorki czy złotooki, które są owadami pożerającymi mszyce. Zamieszkają też pająki, które polują na nielubiane i niechciane komary – wylicza Płochocki.