W przypadku kradzieży tych elementów układu wydechowego możemy już mówić o pladze – alarmuje policja. Złodzieje wycinają katalizatory szczególnie ze starszych samochodów. Po co i dlaczego?
Na osiedlowych forach i grupkach w mediach społecznościowych mieszkańcy Małopolski coraz częściej ostrzegają się nawzajem przed grasującymi złodziejami katalizatorów. Ofiarą takiego rzezimieszka padł między innymi pan Robert.
– Wsiadam do auta, jadę do pracy i słyszę w trakcie, że silnik dziwnie pracuje. Stanąłem z tyłu samochodu i widzę, że nie mam rury. Myślałem, że zgubiłem, ale to niemożliwe. Schylam się niżej, nie mam tłumika środkowego. Biorę latarkę – nie mam katalizatora. Cały wydech został mi wycięty – mówi.
Pan Robert miał szczęście w nieszczęściu, bo cała naprawa, czy może raczej uzupełnienie układu wydechowego, kosztowało go nieco ponad tysiąc złotych.
– Koszt takiego katalizatora może jednak naprawdę uderzyć w kieszeń kierowcy – mówi pan Daniel, mechanik samochodowy z Wieliczki.
– To może być nawet dziesięć tysięcy złotych. Sama obudowa nie jest ważna. W katalizatorze jest wkład filtrujący spaliny. To tak zwany monolit. On się składa z ceramiki lub metalu. Monolit ma w sobie szlachetne pierwiastki. To pallad, rod i platyna. Za pomocą specjalnej technologii jest to odzyskiwane z katalizatorów – dodaje.
– Wycięcie katalizatora z samochodu to moment dla wprawnego złodzieja – przyznaje pan Daniel. Szczególnie w starszych autach te elementy są wręcz wyeksponowane. Wystarczy mieć kawałek miejsca, podnieść auto, wślizgnąć się i wyciąć – tłumaczy.
– Cenne pierwiastki ukryte w katalizatorach coraz częściej kuszą złodziei – mówi rzecznik małopolskiej policji, Sebastian Gleń.
– Jak dodaje, od roku policjanci notują znaczny wzrost liczby takich kradzieży. Nawet w ostatnich miesiącach w wielu powiatach w Małopolsce odnotowano po kilka takich zgłoszeń. W ostatnim miesiącu w Krakowie było kilka takich kradzieży. Ostatnio dzielnicowi z Kalwarii Zebrzydowskiej zatrzymali złodzieja katalizatorów po pościgu – opowiada policjant.
Niektórzy ze złodziei katalizatorów gromadzą je na swoich posesjach. Zdarzało się, że policjanci podczas przeszukania znajdowali ich nawet kilkadziesiąt.
– Co ciekawe, taki katalizator można legalnie sprzedać w punktach skupu. Niestety nie funkcjonuje sprawdzanie legalności jego pochodzenia – mówi Sebastian Gleń.
– To prawda. Ale to nie tak, że nie chcemy sprawdzać tej legalności. Nie mamy takich możliwości. Jedyna rzecz to umowa skupu Klient oświadcza, że towar jest jego i nie pochodzi z kradzieży. Nie pochwalam takich działań. Są tam jednak metale szlachetne, których ceny w ostatnich latach poszybowały w górę. Stąd wzrost cen katalizatorów – przyznaje właściciel skupu katalizatorów z Wieliczki.
Niektóre z tych pierwiastków podrożały na przestrzeni ostatnich lat nawet o kilkaset procent. Jak dodaje mężczyzna, z tego powodu cena katalizatora może w tej chwili wynieść nawet dziesięć tysięcy złotych.
Jak zabezpieczyć się przed kradzieżą? Policja i mechanicy nie pozostawiają złudzeń: skuteczna ochrona nie istnieje. Chyba że mamy garaż, albo kamerę wycelowaną prosto w nasz pojazd. Jeśli nie, pozostaje jedynie czujność.