Ostrowiecka jadłodajnia dla ubogich i bezdomnych już nie przy ulicy Głogowskiego. Stowarzyszenie na rzecz wspierania hospicjum wraz z Akcją Katolicką zrezygnowało z wynajmu lokalu, w którym od ponad dwóch lat potrzebujący mogli zjeść gorący posiłek.
Jak wyjaśnia ks. Paweł Anioł, przez pandemię nie opłacało się utrzymywać tego lokalu. Od marca miejsce to było właściwie bezużyteczne, ponieważ na spożywanie wewnątrz nie pozwalają obostrzenia sanitarne.
– Za lokal musieliśmy płacić czynsz, a w ciągu roku wraz z mediami to koszt ponad 20 tys. złotych. To wyrzucanie pieniędzy – wyjaśnia dyrektor ostrowieckiego hospicjum.
Duchowny uspokaja jednak, że działalność jadłodajni nie została wstrzymana. Posiłki wydawane są na dworze, w bramie św. Piotra i Pawła przy ul. Focha, gdzie mieści się Dom Ulgi w Cierpieniu Jana Pawła II. Osoby korzystające z pomocy przychodzą ze swoimi opakowaniami, np. termosami lub słoikami.
– Wydawaliśmy wcześniej w jednorazowych pojemnikach, ale miedzy innymi ze względu na ekologię poprosiliśmy, aby potrzebujący przychodzili ze swoimi pojemnikami – mówi ks. Paweł Anioł.
Obiady wydawane są siedem dni w tygodniu, a także w święta o godzinie 13.00. Korzysta z nich ok. 150 osób dziennie. Jak przyznaje dyrektor hospicjum, trudno ocenić, czy po pandemii jadłodajnia wróci do lokalu przy Głogowskiego, czy nadal będzie on dostępny. Nie wiadomo także, czy dla tej działalności uda się, po zniesieniu obostrzeń, znaleźć drugi odpowiedni lokal, gdzie prowadzona działalność nie byłaby uciążliwa dla mieszkańców.