Mają podgrzewane podłogi, kaloryfery i lampy, które zastępują im… słońce. Komfortowe warunki zimą trzeba zapewnić oryksom, surykatkom, lemurom, a nawet… lwu, czyli ciepłolubnym, afrykańskim zwierzętom, które przebywają w podkieleckim ZOO. Rachunek za takie wygody jest wysoki.
Zimą słońca brakuje. Koczkodanom zastępują je specjalne lampy. Także małpy czekają na lato przy włączonych kaloryferach. Z kolei lew Simba czasem wychodzi na zewnątrz, mimo że w swoim domu ma podgrzewane podłogi. I półki. Do śniegu i mroźnych temperatur już się jednak trochę przyzwyczaił. – Ma taki podszerstek, włosy są krótsze ale gęściejsze, myślę że w tych warunkach nie jest mu zimno – wyjaśnia Paweł Zawadzki, właściciel ZOO w Lisowie.
Zimno nie jest także zebrom, serwalom, czy antylopom. Czasem wyglądają z domów i nie wyglądają na zmarznięte.
Dieta zwierząt zimą musi być bogata.
– Jeżeli chodzi o małpy to postawą diety są warzywa, owoce rzadko i jako przysmak, dodatkowo specjalistyczne pasze, granulaty, dla większości kopytnych to jest po prostu siano. A lew je mięso – wylicza Paweł Zawadzki.
Za takie menu trzeba słono zapłacić. I to słono. Podobnie, jak… za rachunki. Zwłaszcza te za energię elektryczną, bo wszystko działa tu na prąd.
– W tym roku rachunek będzie wysoki, bo mrozy nas nawiedziły, a zwierzęta muszą mieć ciepło – wyjaśnia Paweł Zawadzki.
Więcej w materiale filmowym na stronie internetowej TVP3 Kielce.