53-letni mężczyzna, który w środę wieczorem wpadł do kanału na Westerplatte, był członkiem załogi holownika, którego kapitan był pod wpływem alkoholu – takie są nowe ustalenia prokuratury w sprawie wypadku. Mężczyznę wyłowili strażacy. Niestety w szpitalu zmarł.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Jak ustaliło Radio Gdańsk, do wypadku doszło w środę przed godz. 22:00. 53-latek wpadł do kanału, podczas gdy próbował wejść z nabrzeża na holownik. Mężczyznę reanimowano, niestety nie udało się go uratować. Zmarł w szpitalu.
Sprawą zajęli się śledczy, którzy wstępnie ustalili, że na jednostce spożywano alkohol. Kapitan miał w wydychanym powietrzu ponad promil. Na razie został przesłuchany w charakterze świadka. Sekcja zwłok wykaże, czy zmarły mężczyzna także był pod wpływem alkoholu.
Prokuratura zabezpieczyła już dokumentację holownika, m.in. dziennik pokładowy. Ustalane są wszelkie okoliczności zdarzenia. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka oraz wypadku przy pracy. Nikt na razie nie usłyszał zarzutów. Za nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka grozi 5 lat więzienia.