Dziś mija 95 lat od śmierci Stefana Żeromskiego. Pisarz zmarł w swoim mieszkaniu na Zamku Królewskim w Warszawie 20 listopada 1925 roku.
Mimo, że od lat chorował, jego śmierć była zaskoczeniem. Córka pisarza Monika Żeromska w swoich „Wspomnieniach” odnotowała, że dzień przed śmiercią ojciec przyjmował gości m.in. Antoniego Słonimskiego i Juliana Tuwima, który przyszedł do niego z bukietem róż.
Pogrzeb pisarza odbył się 23 listopada 1925 roku – i jak pisze Jerzy Daniel w książce „Wierni sobie. W kręgu szkolnych kolegów Stefana Żeromskiego” – był dużym wydarzeniem, a w ogromnym kondukcie, według relacji prasowych, uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Warszawiacy z tego tytułu mieli nawet skrócony dzień pracy. Z okna Teatru Wielkiego orkiestra Opery Warszawskiej pod batutą Emila Młynarskiego odegrała „Marsz żałobny” Fryderyka Chopina. Kondukt szedł ulicami stolicy od Zamku do cmentarza na ul. Młynarskiej blisko trzy godziny. Nawet dżdżysta pogoda nie przeszkadzała zebranym w pożegnaniu pisarza.
Na trasie przejścia konduktu krążyły samoloty, które rozrzucały okolicznościowe ulotki o treści: „Hołd nieśmiertelnej pamięci Stefana Żeromskiego składa Liga Obrony Powietrznej Państwa”. I właśnie jedna z nich trafiła do zbiorów dworku pisarza w Ciekotach. Przekazała ją Kazimiera Zapałowa, kustosz honorowa dworku wraz z mężem Andrzejem.
– Fascynująca, ale też i symboliczna jest historia, jak weszłam w jej posiadanie – mówi pani kustosz. – Otóż w dniu pogrzebu pisarza w Warszawie, na umówionej wizycie lekarskiej była moja babunia Maria Zamojska. Znalazła się ona w tłumie na trasie konduktu. Uchwyconą ulotkę zabrała do domu w podkieleckim Chmielniku. W kilkadziesiąt lat później, gdy już pracowałam w Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, babcia opowiadała o owej ulotce obiecując, że mi ją podaruje. Ale nie zrobiła tego tłumacząc, gdy pytałam, że nie pamięta, gdzie tę karteczkę włożyła, że znajdzie, gdy będzie miała wolną chwilę – opowiada Kazimiera Zapałowa. – Choroba i śmierć babci Marii w 1977 roku przekreśliły moje nadzieje, wydawało się na zawsze – dodaje.
Kiedy w 2011 roku Kazimiera Zapałowa przystąpiła do urządzania dworku w Ciekotach i szukała dewocjonaliów do klęcznika, w domu mamy przeglądała książki do nabożeństwa swoich dziadków i pradziadków.
– W najstarszej, która z pewnością przez wiele, wiele lat nie była używana, a która dziś jest w ciekockim klęczniku, czekał na mnie obiecywany dawno przez babunię skarb – opowiada Kazimiera Zapałowa.
– To kolejny skarb podarowany przez państwa Zapałów do naszych zbiorów. Nie wiemy dokładnie, ile takich ulotek rozrzucono na trasie konduktu. Zwykle było to od 3 do 5 tys. sztuk. Co ciekawe nie znaleźliśmy również informacji o tym, jak wiele z nich się zachowało. W żadnym ze znanych nam muzeów pisarza takich ulotek nie ma, co czyni tę z Ciekot absolutnie wyjątkową pamiątką dokładnie sprzed 95 lat – mówi Wojciech Purtak, dyrektor Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom” w Ciekotach.
Ulotkę będzie można oglądać w Pracowni Dzieł i Piśmiennictwa o Stefanie Żeromskim i Regionie Świętokrzyskim w dworku w Ciekotach. Została ona konserwatorsko zabezpieczona i oprawiona.