W lasach północnej i zachodniej Wielkopolski miłośnicy zbierania grzybów wciąż mogą cieszyć się zbiorami, choć te są już nieco mniej obfite niż w zeszłym tygodniu.
Mamy powtórkę sprzed dwóch lat – mówi Roman Tomczak z Nadleśnictwa Sieraków.
– Nie można powiedzieć, że sytuacja jest dynamiczna, bo to jest właściwie końcówka tych grzybów, ale jeszcze jakieś grzyby są. Dwa lata temu były do 15 listopada, powtarza się. Myślę, że w tym roku przekroczymy tę granicę 15 listopada. Skupy funkcjonują, ludzie przynoszą grzyby. Ich ceny są bardzo niskie, w ogóle ten rok był dziwny, ale to też jest spowodowane tą pandemią. W tej chwili kilogram podgrzybka kosztuje 3 złote – to jest bardzo mało.
Leśnicy uważają, że w tym roku nie padnie rekord, jeśli chodzi o długość występowania grzybów w lasach. Kilka lat temu podgrzybki pojawiały się jeszcze 20 grudnia. – Na wigilijnym stole można było zjeść świeże grzyby – zażartował Roman Tomczak.