W Lesie Koteckim nieopodal Buska-Zdroju, członkowie buskiego klubu „Gazety Polskiej” odnowili mogiłę poświęconą poległym żołnierzom antykomunistycznego podziemia. Kilka dni temu ksiądz Przemysław Pabjan, wikariusz z pobliskiej Janiny poświęcił odrestaurowany symboliczny grób.
Katarzyna Gadawska, prezes buskiego Klubu „Gazety Polskiej” podkreśla, że to pomnik poświęcony pamięci polskim żołnierzom, przypominający o wydarzeniach, jakie rozegrały się w tej okolicy na przełomie maja i czerwca 1945 r. Wtedy to doszło do serii zbrojnych potyczek żołnierzy, przemieszczającego się na zachód oddziału Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych z grupami operacyjnymi Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Buska i Kielc, wspieranych przez oddział Armii Czerwonej. W ich wyniku, po stronie eneszetowców śmierć poniósł dowódca Stanisław Alojzy Sikorski „Jarema” i kilkunastu jego podwładnych. Do dziś w lesie Koteckim, jednym z miejsc ówczesnych walk stał symboliczny, pamiątkowy krzyż.
– Powoli i własnymi siłami odremontowaliśmy to miejsce. Trochę nam lasy państwowe pomogły. Stanął kamienny obelisk wraz z tablicą pamiątkową. Obok zaś, okazały krzyż akacjowy – zaznacza.
Dodaje, że niemal od 10 lat organizowane są tu uroczystości upamiętniające żołnierzy NSZ oraz ich dowódcy por. Stanisława Alojzego Sikorskiego ps. „Jarema”, poległych w bitwie pod Kotkami.
– Mamy tak wspaniałą historię, która była zakłamywana przez ostatnie 30 lat. Tak jak możemy, tak staramy się to upamiętniać. Co roku w to miejsce przyjeżdżają szkoły m.in. z Balic, Kołaczkowic czy Buska. Trzeba pamiętać o tych bohaterach – zaznacza.
Wciąż nie wiadomo, gdzie tak naprawdę zostali pochowani żołnierze. Klub „Gazety Polskiej” wciąż dąży do odszukania miejsc pochówku. Katarzyna Gadawska dodaje, że mogli zostać np. wrzuceni do jakiegoś dołu i zasypani w lesie.
Członkinie zaznacza także, że jakiś czas temu, członkowie klubu otrzymali także informacje, że podobno ktoś w Pińczowie posiada kabure pistoletu z napisem „Jarema”.