Projekt uchwały krajobrazowej, po pięciu latach prac wreszcie trafi pod obrady kieleckiej Rady Miasta. Artur Hajdorowicz, dyrektor Wydziału Urbanistyki i Architektury tłumaczy, że dokument jest skomplikowany i dlatego prace trwały tak długo.
– To przede wszystkim mnóstwo poprawek, ponieważ jedna powodowała wiele zmian w innych paragrafach. Gdy wydawało się, że wszystko jest gotowe, to znów okazywało się, że coś trzeba było poprawiać. Znając doświadczenia innych miast, gdzie praktycznie wszędzie była ona zaskarżana i uchylana przez sądy administracyjne, chcieliśmy przygotować ten dokument jak najlepiej. To nie znaczy, że zostanie on przyjęty bez uwag – wyjaśnia Artur Hajdorowicz.
– Jeśli radni przyjmą uchwałę krajobrazową, to kolejnym etapem jest uchwalenie stawek opłat za reklamy. Tu jednak byłbym ostrożny w zbyt szybkim podejmowaniu decyzji, bo jeśli zaczęlibyśmy pobierać opłaty, a potem okazałoby się, że te akty prawne zostały uchylone przez sąd, to mielibyśmy naprawdę duży problem – mówi dyrektor.
Artur Hajdorowicz dodaje, że urzędnikom zależało na przygotowaniu dokumentu zrównoważonego, który uporządkuje chaos reklamowy w mieście. Dziś kłuje w oczy nagromadzenie wielu nieestetycznych nośników reklamowych w jednym miejscu.
– To co możemy uregulować w przepisach, to są gabaryty, czy lokalizacja. Natomiast estetyki nie da się uregulować przepisami. To zależy przede wszystkim od projektantów, zleceniodawców, przedsiębiorców, wykonawców i częściowo od urzędników. Jednak na estetyce miasta powinno zależeć nam wszystkim – zaznacza.
Teraz urzędnicy wystąpią z wnioskiem o opinię i uzgodnienia projektu uchwały krajobrazowej do Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Państwowej Straży Pożarnej, Zarządu Województwa Świętokrzyskiego i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno–Epidemiologicznej. Takie są wymogi ustawy krajobrazowej.
Projekt uchwały krajobrazowej trafi pod obrady prawdopodobnie na styczniowej sesji rady miasta.