Liderzy ugrupowań tworzących Zjednoczoną Prawicę podpisali w Warszawie nowe porozumienie koalicyjne. Niebawem ma dojść do rekonstrukcji rządu. Czy oznacza to trzy kolejne lata bez wewnątrzpartyjnych sporów, czy też bieżące konflikty zostały tylko zamiecione pod dywan? Głosy świętokrzyskich polityków na ten temat są podzielone.
Jarosław Karyś z Prawa i Sprawiedliwości powiedział w Studiu Politycznym Radia Kielce, że rozmowy koalicyjne otworzyły nowy etap współpracy, a pewne korekty po pięcioletnim okresie rządów są potrzebne.
– To były trudne rozmowy, ale z otwartą przyłbicą, dzięki temu nasze kolejne działania będą spójne – dodał kielecki radny PiS.
– Nie bez znaczenia jest deklaracja, że do następnych wyborów idziemy również razem. Pamiętajmy, że czasy są trudne i nasza wspólna praca jest bardzo ważna. Przed nami trzy lata bez wyborów i jako Zjednoczona Prawica na pewno dobrze je wykorzystamy – zaznaczył.
Łukasz Mucha z Koalicji Obywatelskiej nazwał rozmowy koalicyjne teatrzykiem pełnym zwrotów akcji, tajnych spotkań i groźnych słów. Tymczasem, jak stwierdził, nikomu ze Zjednoczonej Prawicy nie zależało na skróceniu kadencji, a Jarosław Kaczyński utemperował szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobrę.
– Na chwilę obecną jest w koalicji spokój, ale pandemia i trudna sytuacja budżetowa państwa spowodują na pewno, że panowie znów się pokłócą, zwłaszcza, jeśli poparcie społeczne łącznie im spadnie, a może spaść, bo ludzie są coraz bardziej zmęczeni i zdenerwowani tą sytuacją – powiedział działacz Koalicji Obywatelskiej.
Zdaniem Dawida Lewickiego z Konfederacji Partii KORWIN – konflikty w Zjednoczonej Prawicy nadal będą, mogą nawet przybierać na sile.
– Nie rozumiem, dlaczego Jarosław Kaczyński nie rozpisał nowych wyborów, skoro wcześniej politycy koalicji grozili jej rozpadem. Gdyby wygrał, miałby dziś spokój z koalicjantami. Być może tak się nie stało dlatego, że panowie wymienili się teczkami i wzajemnymi hakami. Drugim wymiarem negocjacji była zapewne propaganda – „Musimy się dogadać, bo to jest dla nas najważniejsze”. Ponadto członkowie ugrupowania rządzącego żyją z profitów partyjnych, ministerialnych, dochodów ze spółek skarbu państwa i łatwo z tego nie zrezygnują. Koalicja mogłaby się rozpaść tylko w przypadku głębokiego kryzysu gospodarczego, który być może nas czeka – stwierdził Dawid Lewicki.
Poseł Czesław Siekierski wyraził wątpliwości, czy umowa koalicyjna rzeczywiście oznacza porozumienie Zjednoczonej Prawicy, bowiem społeczeństwo nie zna jej zapisów. Jak dodał parlamentarzysta PSL – obecna sytuacja w kraju jest bardzo trudna, mamy kryzys gospodarczy, deficyt budżetowy i wzrastającą liczbę zachorowań na COVID-19, tymczasem Zjednoczona Prawica pokazała swoją słabość wobec tej sytuacji i wewnętrzne podziały. Zdaniem Czesława Siekierskiego, na ujawnionych w ostatnim czasie podziałach zyskał politycznie szef Solidarnej Polski, który mocno zaznaczył swoją obecność, natomiast wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego może stanowić pewne poniżenie premiera Mateusza Morawieckiego.
Według posła Andrzeja Szejny – Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie zafundowało społeczeństwu tygodnie bezprzedmiotowej dyskusji, przepychanek politycznych o członków rad nadzorczych państwowych spółek.
– Dowiedzieliśmy się także, że rząd nie zajmuje się teraz sprawami ważnymi dla nas, czyli walką z pandemią, sytuacją w służbie zdrowia. Wciąż jednak nie wiemy, jak rząd wykorzysta środki z Unii Europejskiej na odbudowę gospodarki po kryzysie. Rząd ma pieniądze i chce je wydatkować na zbrojenia, ale nie ma pieniędzy na służbę zdrowia – dodał.
Jak zaznaczył parlamentarzysta SLD Nowej Lewicy – negocjacje polityków Zjednoczonej Prawicy nie wniosły niczego do sytuacji Polek i Polaków.