Uczestnicy 55. Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej dotarli do Słomnik. Dziś przeszli prawie 25 km. Drużyny po dotarciu do Słomnik, przy pomniku poświęconym osobom poległym i pomordowanym przez okupanta niemieckiego, indywidualnie zapalali znicze.
Przy pomniku odbyły się krótkie uroczystości, podczas których złożone zostały wiązanki kwiatów. Najlepszym „kadrówkowiczom” wręczono puchary za udział w zawodach strzeleckich, jakie odbyły się w Słomnikach.
Jak mówił komendant marszu Dionizy Krawczyński, ze względów bezpieczeństwa z powodu trwającej pandemii w uroczystościach udział brała tylko delegacja komendy marszu oraz miejscowych władz i kawalerii marszowej. Uczestnicy marszu byli na rynku, ale stali dalej, aby zachować bezpiecznie odległości.
Jak podkreślił Andrzej Fischer, zastępca komendanta marszu, z powodu epidemii koronawirusa drużyny idą w niewielkich grupach, aby nikogo nie narażać na niebezpieczeństwo. Jak dodał, w pierwszym dniu marszu piechurom towarzyszyła bardzo dobra pogoda.
Jako jedni z pierwszych przy pomniku na rynku w Słomnikach zameldowali się Łukasz i Radek Wojtkowiakowie ze Zgierza. To tata z synem. Łukasz Wojtkowiak powrócił na szlak kadrówki po 22- letniej przerwie i zachęcił do chodzenia syna. Ponieważ w ubiegłym roku pokonali tylko dwa etapy marszu, zapadła decyzja, że w tym roku muszą przejść cały szlak. Ich zdaniem, „kadrówka” to doskonały sposób na aktywne spędzenie czasu oraz na poznanie historii.
Po przybiciu do Słomnik, na terenie Ludowego Klubu Sportowego „Słomniczanka” na piechurów czekała grochówka. W piątek o godz. 7.00 kadrówka wyruszy ze Słomnik do Miechowa.