Jak bardzo wyjątkowym morzem jest Bałtyk? Czy mamy wpływ na życie jego mieszkańców? Na te i wiele innych pytań można było otrzymać odpowiedzi podczas 16. edycji Dnia Ryby w Stacji Morskiej im. prof. Krzysztofa Skóry Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
To wspólna inicjatywa helskiej Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego, WWF Polska oraz Klubu Gaja. Poprzez zabawę prelekcje, warsztaty i prezentacje ma informować o konieczności ochrony bałtyckiej flory i fauny oraz zachęcać do postaw proekologicznych. Celem Dnia Ryby jest zwrócenie uwagi na rolę ryb w świecie przyrody, ich stan, znaczenie dla człowieka oraz potrzebę ochrony zagrożonych gatunków.
– W tym roku bohaterem Dnia Ryby jest dorsz – mówi dr Iwona Pawliczka, szefowa Stacji Morskiej UG w Helu.
Mimo, że jest to najpopularniejsza bałtycka ryba, to konsumenci mało wiedzą o tragicznym stanie jej zasobów w Bałtyku, przez co wymaga szczególnej troski. Jak tłumaczą przedstawiciele Stacji Morskiej UG w Helu – eksploatacja stad dorsza i jego nielegalne połowy spowodowały, że gatunek ten niemal stracił zdolność do samoodtwarzania. Dziś dorsz w Morzu Bałtyckim jest w złej kondycji – niewielki, chudy i jest go po prostu mało. Dlatego obecnie mamy zakaz połowu dorsza, który będzie obowiązywać do końca roku.
Podczas Dnia Ryby w Helu mowa była też o kolejnym kłopocie Bałtyku, jakim jest zanieczyszczenie plastikiem. Do Morza Bałtyckiego corocznie trafia nawet 40 ton mikrocząsteczek tworzyw sztucznych.
Tegoroczny Dzień Ryby – z powodu pandemii koronawirusa – częściowo przeniósł się do wirtualnej rzeczywistości – na profil facebookowy Stacji Morskiej, gdzie znalazły się videopodcasty, prezentacje i zagadki edukacyjne.
Ze swoją ofertą w Helu pojawiło się już tradycyjnie WWF Polska, które zaprezentowało działania wolontariuszy Błękitnego Patrolu. Był też Klub Gaja, czyli jeden z inicjatorów Dnia Ryby w Helu, który od samego początku bierze udział w wydarzeniu, opowiada o rzekach i rybach, a także o tym, jak ważne jest zaangażowanie młodych ludzi w działania ochronne dla rzek.