W elbląskim Miejskim Lesie Bażantarnia trwa odbudowa Szlaku Czerwonego, który zniszczyła ulewa w 2017 roku.
Pierwszym etapem napraw zajęły się Wody Polskie, odpowiedzialne za koryto Srebrnego Potoku, który po wezbraniu zerwał brzegi i ścieżkę. Za drugi etap, czyli ponad kilometrowy szlak, odpowiada miasto.
Zdaniem przewodnika turystycznego Krzysztofa Berenthala, prace są prowadzone fatalnie, bez poszanowania przyrody, a do wzmacniania trasy używana jest zanieczyszczona ziemia z gruzem i plastikiem.
– Bażantarnia powinna być oczkiem w głowie Rady Miasta i prezydenta Elbląga, ale nikt o tym nie myśli. Najważniejsze jest, aby załatwić sprawę. Oprócz tego dzieją się rzeczy skandaliczne. Jest okres lęgowy ptaków, wycina się drzewa i demoluje się. Były miejsca, gdzie było stanowisko zaskrońca. Tego zaskrońca to na pewno już nie ma – mówi.
Oskarżenia te odpiera Malwina Wzdręga z Zarządu Zieleni Miejskiej, który zarządza Bażantarnią. Podkreśla, że wszelkie materiały są sortowane i nie ma tam śmieci.
– Teren został oczyszczony, oczyszczony piasek jest ubijany. Wszystko jest zgodnie z normą, tak jak być powinno. Bardzo dbamy o to, żeby nasza Bażantarnia nadal była pięknym i zadbanym lasem. Nie stosujemy półśrodków – dodaje.
Jest też wyjaśnienie dotyczące wycinki drzew. Zarząd Zieleni wyjaśnia, że Bażantarnia jest lasem. To oznacza, że drzewa zagrażające bezpieczeństwu ludzi mogą być usuwane przez cały rok.