Żadna z macew nie została zniszczona podczas prac przy pielęgnacyjnej wycince drzew w parku przy ul. Kopernika w Opatowie – zapewniają władze gminy. Takie zarzuty kierowali wobec samorządowców przeciwnicy wycinki.
Pojawiły się nawet plotki dotyczące kary dla gminy Opatów za zniszczenie lapidarium i pozostałości macew. Grupa osób, niezadowolona z przycinki i zniszczenia gniazd gawronów, złożyła doniesienie do wojewódzkiego konserwatora zabytków i zaalarmowała krakowskich ornitologów.
Jak informuje zastępca burmistrza Opatowa Marcin Słapek, pielęgnacja drzew w parku była efektem apelu wojewody, by przejrzeć drzewostan, który w czasie niesprzyjających warunków pogodowych może wyrządzić wiele szkód. Okazało się, że takiej interwencji wymagają drzewa w parku przy ul. Kopernika, od lat zaniedbane. Firma wynajęta do tego zadania zapewniła, że ma wszelkie uprawnienia do prowadzenia przycinek.
Marcin Słapek zauważa, że Opatów nie jest jedynym samorządem, który przeprowadza podobne działania. Wymienia m.in. Ożarów, Stalową Wolę i Ostrowiec Świętokrzyski. Zauważa także, że konserwator zabytków nie dopatrzył się zniszczenia lapidarium.
– Przycięcie drzew prowadzone było w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Stwierdzono, ze żadna z macew nie została uszkodzona. Więc to mocno chybione zarzuty – mówi zastępca burmistrza.
Drugim zarzutem było to, że na przyciętych drzewach znajdowały się gniazda gawronów. Marcin Słapek mówi, że mieszkańcy okolicznego osiedla skarżyli się na gawrony, które szczególnie nad ranem są bardzo głośno. Latem przy uchylonych oknach nie da się spać. Mieszkańcy korzystający z parku uważają, że przycięcie drzew to słuszna decyzja. Podkreślają, że gawrony są głośne, dodatkowo brudzą park w takim stopniu, że nie można usiąść na ławce. Dodają, że za jakiś czas dzięki przycince, park będzie wyglądał dużo ładniej.
Do tej pory do gminy nie wpłynął żaden dokument informujący o konieczności zapłacenia kary.