Proces ws. zabójstwa czwórki dzieci w Ciecierzynie powoli dobiega końca. Według biegłych, partner Aleksandry J., sądzonej za poczwórne morderstwo, mógł nie tylko wiedzieć o ciążach, ale nawet namawiać kobietę do zabójstwa, co najmniej jednego dziecka. Mężczyzna został poddany badaniu wariografem, które wskazało, że kłamał.
Sąd prawdopodobnie zmieni mu kwalifikację prawną czynu z zaniechania do podżegania. Dzisiaj miały być mowy końcowe, ale po tym jak sąd poinformował o zmianie czynu, za jaki będzie odpowiadał oskarżony Dawid W., jego obrońca złożył wniosek o odroczenie terminu rozprawy.
– Za ten i ten czyn sankcje ustawowo są takie same – mówił Dariusz Mucha, obrońca Dawida W.
– Jednak podżeganie jest z działania, a mój klient odpowiadał cały czas za pomocnictwo z zaniechania. Kolokwialnie mówiąc, po jego stronie był brak czynu. Natomiast podżeganie jest z działania. Czyli musi działać, żeby kogoś nakłonić do popełnienia czynu zabronionego – dodaje mecenas Mucha.
Wyrok w tej sprawie poznamy najprawdopodobniej w marcu. Przypomnijmy, według prokuratury, 27-letnia oskarżona urodziła naturalnie 4 dzieci. Po każdym kolejnym porodzie płód wsadzała do czarnego worka i chowała w piecu. Jedno dziecko zakopała pod drzewem. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu.