Zdaniem inspektorów prowadzących interwencję warunki, w jakich przebywały zwierzęta, zagrażały ich zdrowiu lub życiu.
Kilkanaście psów przebywało na terenie posesji, gdzie właściciel trzymał też kawałki ogrodzenia, opony, fragmenty blachy, okien i siatki. Pozostałe psy trzymano w kojcach, w których stały puste miski na wodę lub pomieszczeniach bez dostępu światła. Część zwierząt była apatyczna, niektóre utykały, miały zaropiałe uszy i drobne rany. Wokół unosił się intensywny zapach odchodów.
Zwierzęcy aktywiści przyjechali na miejsce najpierw rano z lekarzami powiatowego inspektoratu weterynarii, a potem wieczorem z policją i strażą pożarną. Wcześniej otrzymali informacje dotyczące okolicznych terenów. – Dostaliśmy też zgłoszenie, że obok posesji, na polu znajdują się padłe sztuki zwierząt – mówi Rafał Koc z warszawskiego inspektoratu Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals.
Społecznicy z innej organizacji prozwierzęcej interweniowali w hodowli już trzy lata wcześniej, jednak wówczas właściciel zdecydował się zrzec ponad 70 psów., żeby – jak przyznaje – nie płacić za ich transport do powiatowego schroniska. Zapłacił jednak karę za niezaszczepienie zwierząt na wściekliznę. Jego zdaniem zarówno tamta jak i ta interwencja były poprowadzone tak, żeby wykazać jego winę. – Wszystkie te organizacje prozwierzęce robią tak, żeby właściciel wypadł jak najgorzej – mówił mężczyzna naszej reporterce. Dodał, że poprzednim razem prokuratura umorzyła prowadzone przeciwko nie mu postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami.
Amanda Chudek z Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyznaje, że sąd w Zgierzu podtrzymał decyzję prokuratury twierdząc, że psy co prawda były utrzymywane w niewłaściwych warunkach bytowania, ale nie jest to równoznaczne ze znęcaniem się nad nimi. Tymczasem w ustawie o ochronie zwierząt jest wyraźnie napisane, że „Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć […] utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji”. Organizacja złożyła jednak odwołanie do Ministra Sprawiedliwości i postępowanie ponownie jest w toku.
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Zgierzu Tomasz Czeszczyszyn przypomina, że zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt do interwencji są uprawnieni: policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Jego zdaniem to, że takie miejsca jak pseudohodowle istnieją wynika również z tego, że ludzie kupują zwierzęta z niesprawdzonego źródła. I popyt nakręca podaż.
Wszystkie odebrane wczoraj psy trafią najpierw do klinik weterynaryjnych na badania, a stamtąd do domów tymczasowych. 2 z nich wzięło pod opiekę OTOZ Animals Łódź, 3 – warszawski inspektorat organizacji.