Sandomierz chce tworzyć nową markę turystyczną. To reakcja na spadek liczby turystów w kilku atrakcjach miasta. Z danych Urzędu Marszałkowskiego wynika, że znacząco mniej gości, w ubiegłym roku zwiedziło m.in.: Podziemną Trasę Turystyczną. Są też miejsca, które zanotowały wzrost zainteresowania.
Zdaniem burmistrza Marcina Marca, niezbędne jest znalezienie dominujących wątków wokół których budowana będzie strategia promocji. Jednym z pomysłów jest kreowanie Sandomierza, jako miasta zakochanych, czyli romantycznego miejsca, doskonałego np. na wzięcie ślubu. Konsekwencją byłoby tworzenie ofert dla par, które przyjeżdżałyby tam obchodzić rocznice ślubów i odbywać podróże sentymentalne z dziećmi.
Burmistrz dodał, że na temat nowej marki Sandomierza prowadzi rozmowy z ekspertami. Spodziewa się przygotowania trzech koncepcji, które mają być poddane konsultacjom społecznym. Marek Juszczyk, prezes sandomierskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego uważa, że Sandomierz w większym stopniu powinien wykorzystać walory Wisły i jej krajobrazu. Zauważył potencjał środowiska wodniackiego odtwarzającego dawne tradycje flisackie. Jego zdaniem, łodzie mogłyby uzupełnić ofertę statków turystycznych i zabierać chętnych na wyprawy w okolice Zawichostu, gdzie zaczyna się Małopolski Przełom Wisły.
Ponadto zdaniem Marka Juszczyka, w Sandomierzu potrzebne są ścieżki spacerowe z daleka od ruchliwych ulic, z których korzystaliby np. turyści uprawiający jogging.
Z danych urzędu marszałkowskiego wynika, że podziemną trasę w ubiegłym roku odwiedziło 164 tys. turystów, a to o 44 tys. mniej niż w 2018. Wojciech Dumin, dyrektor Sandomierskiego Centrum Kultury, które zarządza podziemiami przyznaje, że to miejsce wymaga zmian. Zwiedzanie zostanie uatrakcyjnione, z wykorzystaniem nowych technologii multimedialnych. Całość ma nawiązywać do historii Sandomierza i specyfiki tego miejsca. Takie inwestycje są jednak bardzo kosztowne, dlatego podjął rozmowy na ten temat współpracy z inwestorem prywatnym. Nie chce na razie ujawniać szczegółów tego pomysłu.
W ubiegłym roku, mniej turystów miało Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego oraz Muzeum Diecezjalne. W pozostałych obiektach odnotowano wzrosty. Na Bramę Opatowską weszło o 12 tys. osób więcej, a Muzeum Okręgowe odwiedziło 10 tys. osób więcej.