W meczu 21. kolejki PKO Ekstraklasy, w którym Korona bezbramkowo zremisowała przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze, w kieleckim zespole zadebiutowało dwóch piłkarzy – Bojan Čečarić i Dawid Lisowski. Pierwszy z nich spędził na murawie całe spotkanie, drugi w 90. minucie zmienił Erika Pačindę.
Zadowolony z występu 26-letniego serbskiego napastnika, który został wypożyczony do końca sezonu z Cracovii, był trener „żółto-czerwonych” Mirosław Smyła.
– To jest bardzo wartościowy zawodnik. Myślę, że na gole także przyjdzie czas. Nie miał zbyt wielu okazji strzeleckich. Jedną wypracował mu Radin, ale „nie wpadło”. Poza tym harował, grał dla drużyny. To on miałby asystę przy ewentualnym trafieniu Pačindy. Wygrywał pojedynki z silnymi obrońcami Górnika. Widzę, że odradza się w nim chęć gry w piłkę nożną. Cieszę się, bo to znaczyłoby, że dobrze inwestujemy – stwierdził 50-letni szkoleniowiec.
Pozytywnie oceniony został także krótki występ 19-letniego Dawida Lisowskiego.
– Nie pojawił się na boisku dlatego, że chcemy coś zareklamować, ale na to zasłużył. Bardzo sobie cenię to, że wszedł, odebrał piłkę, dograł, pobiegał. Nabrał doświadczenia i próbujmy tak dalej – dodał Mirosław Smyła.
Pierwszy mecz, po czwartym powrocie do kieleckiego klubu, rozegrał Jacek Kiełb. 32-letni pomocnik zmienił w 71. minucie Marcina Cebulę.