Samorządowcy z naszego regionu skarżą się, że nie stać ich na prowadzenie małych szkół. Chcą w takich placówkach ograniczyć liczbę klas i najstarsze dzieci dowozić do większych jednostek.
Jak mówi Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty, w wielu przypadkach plany samorządowców nie podobają się rodzicom i nauczycielom. Jako przykład podaje gminę Michałów, gdzie trwa konflikt dotyczący przyszłości szkoły w Sędowicach. Rodzice nie godzą się na ograniczenie jej do trzech pierwszych klas podstawówki i dowożenie starszych dzieci do większej placówki. Na razie kuratorium odrzuciło projekt zmian w sieci szkół Michałowa, jednak jak mówi Kazimierz Mądzik są też gminy, gdzie udało się doprowadzić do porozumienia między samorządem i rodzicami.
– To gmina Iwaniska i plan ograniczenia stopnia organizacji szkoły w Wygiełzowie z klas 1-8 do klas 1-3. Byliśmy na spotkaniu i wydaje się, że tam już konfliktu nie ma i najprawdopodobniej wydamy opinię pozytywną – zapowiada Kazimierz Mądzik.
Jak dodaje, w najbliższym czasie spodziewa się kolejnych uchwał intencyjnych. Ograniczyć liczbę klas w jednej ze swoich szkół chce gmina Radoszyce. Podobne plany ma wójt Rakowa do szkoły w miejscowości Bardo. Ważą się też losy szkoły w Komornikach, gmina Kluczewsko. Uczy się tam 45 dzieci.
Bożena Nowak, sekretarz gminy Kluczewsko tłumaczy, że samorząd rozważa zmniejszenie liczby klas w tej placówce. Alternatywą jest przekazanie szkoły stowarzyszeniu. Powodem jest brak pieniędzy na utrzymanie placówki w obecnym kształcie.
– Mamy trzy szkoły na terenie gminy: w Kluczewsku, w Dobromierzu i w Komornikach. Do tej pory do subwencji oświatowej dokładaliśmy 2 mln zł. W tym roku będzie to już 3,5 mln zł. Po prostu nas na to nie stać – tłumaczy Bożena Nowak.
Gminy mają czas do końca lutego na przygotowanie uchwał intencyjnych w sprawie zmian w sieci szkół. Warunkiem umożliwiającym realizację planów jest pozytywna opinia kuratora oświaty.