Miały być kamery, wychwytujące przechodniów, zbliżających się do zebry i włączające dodatkowe oświetlenie, a jest system, który uruchamia się, gdy pieszy jest już prawie po drugiej stronie ulicy. W taki sposób na Dąbrowie w Gdyni zrealizowano zwycięski projekt w budżecie obywatelskim.
– Jestem rozczarowany. Nie będę więcej składał żadnych projektów w budżecie obywatelskim, bo mija się to z celem. Nie ma sensu podpowiadania rozwiązań urzędnikom, skoro mają oni swoją własną wizję świata – mówi rozgoryczony Włodzimierz Karasek, autor projektu.
W 2018 roku w głosowaniu w budżecie obywatelskim na Dąbrowie na projekt instalacji oświetlenia na trzech przejściach dla pieszych zagłosowało 808 mieszkańców. Był to najlepszy wynik w dzielnicy.
ZMIANY URZĘDNIKÓW JUŻ PO GŁOSOWANIU
Projekt zakładał także montaż kamer, które, wykrywając pieszego, zbliżającego się do zebry, jeszcze przed jego wejściem na pasy zwiększałyby natężenie światła na przejściu tak, aby był on dobrze widoczny dla kierowców. Jak się jednak okazuje, już po głosowaniu urzędnicy wprowadzili zmiany w projekcie, które, zdaniem Włodzimierza Karaska, wypaczyły sens inwestycji.
– Zamiast kamer są czujniki ruchu, które reagują nie tylko na pieszych, ale również na przejeżdżające samochody. To nie jest problemem. Problemem jest to, że system po prostu jest wadliwy. Oświetlenie często włącza się, gdy pieszy jest w połowie przejścia, a nawet później. Analogiczna sytuacja ma miejsce w przypadku samochodów – mówi Włodzimierz Karasek.
– Najbardziej mnie boli to, że był to taki fajny projekt, którym miasto mogłoby się chwalić. Musieli to jednak koncertowo zepsuć – dodaje.
ZDANIEM URZĘDNIKÓW, SYSTEM DZIAŁA POPRAWNIE
Urzędnicy z zarzutami autora projektu się nie zgadzają. W ich ocenie system funkcjonuje bez zarzutów.
– Założeniem tego projektu była poprawa bezpieczeństwa pieszych i poprawa widoczności dla kierowców. W naszej ocenie te dwa założenia zostały zrealizowane. Czyli jest jaśniej i bezpieczniej – mówi Hanna Wyszyńska, rzeczniczka Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni.
– Zresztą w tej sprawie otrzymaliśmy wiele pozytywnych komentarzy od mieszkańców. Jeśli chodzi o zmiany w projekcie, to przekazaliśmy realizację tego przedsięwzięcia projektantowi, który wybrał opcję zamontowania czujników. Przeprowadzaliśmy tam wizję lokalną. Miało to miejsce po południu, ale już po zmroku, i w naszej ocenie system jest w pełni funkcjonalny – dodaje.
Problem w tym, że wady systemu zauważalne są dopiero w późnych godzinach wieczornych, przy małym natężeniu ruchu. System wyłącza oświetlenie dopiero w momencie, gdy po 20 sekundach nie zarejestruje żadnego ruchu. A kolejna aktywacja doprowadza do sytuacji, że przejście podświetla się w momencie, gdy pieszy schodzi z zebry, a w przypadku samochodów zdarza się, że dopiero, gdy ten przejście dla pieszych już minie.
KOSZTY REALIZACJI
Montaż oświetlenia i czujników ruchu na skrzyżowaniach ul. Rdestowej z ulicami Lukrecjową i Sojową oraz ul. Wiczlińskiej z ul. Miętową kosztował 70 tys. zł. Projekt był jednym z pięciu, które mieszkańcy wybrali do realizacji w budżecie obywatelskim w 2018 roku.