Sandomierz wycofuje się z pobierania opłaty miejscowej, nazywanej potocznie klimatyczną. Ostateczną decyzję, radni miejscy podejmą na najbliższej sesji – 23 stycznia.
Opłata obowiązuje od maja 2017 roku, została przegłosowana przez radę miasta na wniosek poprzedniego burmistrza Marka Bronkowskiego. Sprawa od początku wzbudzała wiele kontrowersji – przypomina Wojciech Czerwiec, przewodniczący rady.
– Ostatnio pobieranie opłaty zostało zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a to tylko przyspieszyło naszą decyzję – dodaje przewodniczący.
Zasadności pobierania opłaty klimatycznej w Sandomierzu zaskarżył Beniamin Łuczyński z warszawskiego Stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze”. Uzasadnia, że ten obowiązek jest niesprawiedliwy, ponieważ jest to pobieranie pieniędzy za oddychanie smogiem, a nie za szczególnie korzystne właściwości klimatyczne, co powinno być istotą tych opłat. Łuczyński, oprócz Sandomierza zaskarżył także Toruń.
Opłata klimatyczna w Sandomierzu wynosi 2 zł za dobę. Jest pobierana przez właścicieli hoteli, pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych. 20 proc. wpływów zostaje u przedsiębiorców, a pozostała część trafia do budżetu miasta. To około 80 tys. zł rocznie.
Mimo zniesienia opłaty klimatycznej, miasto nadal chce walczyć ze smogiem. Od 2017 roku, w Sandomierzu funkcjonuje program dopłat do wymiany pieców węglowych na nowoczesne, emitujące mniejszą ilość spalin. Burmistrz Marcin Marzec przypomina, że dotacje mogą pokryć 30 proc. kosztów zakupu pieca, ale nie więcej niż 2 tys. zł. Z programu skorzystało dotychczas niemal 100 osób.
Zdaniem przewodniczącego rady miasta Wojciecha Czerwca, w Sandomierzu powinien zostać wyznaczony termin graniczny, do którego będzie można korzystać z pieców węglowych. Według niego powinno to być 5 lat. Na dopłaty do wymiany pieców zaplanowano w tym roku 20 tys. zł.