Niebezpieczna substancja w olsztyńskiej oczyszczalni ścieków. Pojawiła się w środę późnym popołudniem w zbiornikach osadowych. W oczyszczalni przy ulicy Leśnej pracownicy późnym popołudniem zauważyli substancję ropopochodną w jednym ze zbiorników osadowych.
Zbiorniki to duże baseny, do których wlewane są ścieki. W środku znajdują się bakterie, które odpowiadają za wstępny etap oczyszczania. I właśnie tym bakteriom zagrażały chemikalia.
Najważniejsze to nie dopuścić, aby ta substancja doprowadziła do degradacji materiału biologicznego, bo jego odtworzenie w tej skali i w tych warunkach pogodowych byłoby bardzo trudne, a być może nawet niemożliwe – tłumaczy młodszy brygadier Sławomir Filipowicz, rzecznik olsztyńskiej straży pożarnej.
Substancja zaczęła też przedostawać się do kolejnego zbiornika. Na miejsce przyjechało ponad 30 strażaków. Przy pomocy elastycznych zapór zbierali ścieki wymieszane ze środkiem ropopochodnym, a następnie to wszystko wyławiali i przelewali do specjalnych pojemników. Pracowali w maskach – aby nie ulec zatruciu.
Ale obecność potencjalnie niebezpiecznej substancji w zbiorniku osadowym to nie wszystko. Było ryzyko, że przedostanie się ona do kolejnych zbiorników, a potem – do rzeki Łyny. Dlatego strażacy założyli na rzece zapory – zostały one ustawione poniżej miejsca zrzutu oczyszczonej wody z oczyszczalni. Strażacy przez około trzy godziny monitorowali stan rzeki, potem zapory zostały zdjęte. Jak informuje straż, do skażenia Łyny nie doszło.
Na miejscu – oprócz straży i pracowników oczyszczalni – byli też przedstawiciele Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska oraz policja. Pytania, na które należy odpowiedzieć, to przede wszystkim – jaka dokładnie substancja znalazła się w oczyszczalni i skąd się tam wzięła.