Mieszkańcy Gdyni buntują się przeciwko planowanej przez miasto reformie oświaty. Jej kształt w poniedziałek ogłosił wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz, co dla wielu było dużym zaskoczeniem.
Zlikwidowanych, wygaszonych lub przeniesionych w inne miejsca ma być 5 szkół. To SP nr 14, SP nr 26, SP nr 51, SP nr 52 oraz VII LO. Z planami miasta przede wszystkim nie zgadzają się rodzice uczniów z SP nr 51 na Kamiennej Górze. W środę około setka rodziców dzieci, które mają być przeniesione do szkoły sportowej przy ul. Władysława IV, wyszła na ulice i zorganizowała przed Ratuszem pikietę. W ich opinii, kawałek gruntu dla władz Gdyni jest ważniejszy, niż dobro ich dzieci.
– Decyzja urzędników spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Nikt z nami niczego nie konsultował, nie pytał o zdanie, tylko postawiono nas przed faktem dokonanym. Ba, nie tylko my jesteśmy w szoku, nawet dyrektorka szkoły nie była o tym informowana – denerwuje się Mikołaj Hormoza, jeden z rodziców. – Wcześniej zapowiadano rozwój i rozbudowę szkoły, a teraz chcą ją zlikwidować. Absurd – dodaje.
POSTAWIONO ICH PRZED FAKTEM DOKONANYM
Rodzice najbardziej oburzeni są tym, że postawiono ich przed faktem dokonanym.
– Pan prezydent dał nam czas do 10 stycznia, abyśmy określili się, który z 3 wariantów wybieramy – czy zgadzamy się na przenosiny od nowego roku szkolnego, w ciągu 4 lat, czy też ma to trwać lat 8 – mówi pan Piotr, którego dziecko uczy się w SP nr 51. – Problem jest jednak w tym, że nie uzyskaliśmy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. A tych jest sporo. Po pierwsze, jak wygląda sprawa własności gruntów, na których znajduje się szkoła sportowa. Druga sprawa to bezpieczeństwo dzieci i ich drogi do szkoły, która wiedzie przez sześciopasmową, ruchliwą ulicę. I wreszcie, w jakim stanie znajduje się budynek – dodaje.
PLANY MIASTA WYWOŁAŁY ZASKOCZENIE
Zaskoczenia planami miasta nie kryje też Dorota Płotka, radna Prawa i Sprawiedliwości i członek komisji oświaty.
– Do tej pory cały czas słyszeliśmy i byliśmy zapewniani przez wiceprezydenta Bartoszewicza o tym, że żadna szkoła nie będzie likwidowana – mówi Dorota Płotka. – Owszem, zdaję sobie sprawę, że pewne zmiany powinny być wprowadzone, ale nie w ten sposób i nie powinny dotyczyć SP nr 51. Wcześniej było to dobrze prosperujące Gimnazjum nr 11 i sama świetnie pamiętam i byłam świadkiem, jak pan wiceprezydent Bartoszewicz odwiedzał okoliczne szkoły i agitował rodziców, aby przenosili swoje dzieci do SP nr 51 zapewniając, że szkoła będzie rozwijana – dodaje.
WSZYSTKO PRZEZ LIKWIDACJĘ GIMNAZJÓW?
Wywoływany do tablicy wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz tłumaczy, że decyzja o przenoszeniu, likwidowaniu, czy wygaszaniu dotyczy tych placówek, które wskutek zmiany systemu oświaty przestały być gimnazjami i stały się samodzielnymi szkołami. Zapewnia też, że weźmie pod uwagę wszystkie opinie, które trafią do niego do 10 stycznia.
– Deklaruję, że na styczniowej sesji Rady Miasta Gdyni przedstawię wszystkie opinie rodziców, uczniów i nauczycieli, które do mnie dotrą. Zatem, jeśli opinie wszystkich środowisk będą zmierzały w jednym kierunku, a ja bym forsował inne rozwiązanie, to albo byłbym skrajnie nieodpowiedzialny, albo musiałbym mieć twarde dowody potwierdzające, że zmiany mają sens – stwierdził Bartosz Bartoszewicz.
PETYCJA TRAFI NA BIURKO PREZYDENTA SZCZURKA
W poniedziałek na biurko prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka ma trafić przygotowana przez rodziców petycja, w której domagają się oni odstąpienia od planowanych zmian. Tylko we wtorek pod dokumentem podpisało się prawie 500 mieszkańców.