Zarzuty za znęcanie się nad tygrysami, które przez kilka dni były przetrzymywane w ciężarówce na granicy w Koroszczynie, postawiono obywatelowi Rosji, który zorganizował transport zwierząt z Włoch. Mężczyzna został wczoraj zatrzymany, dziś wydane zostało wobec niego postanowienie o przedstawieniu zarzutów. – Najprawdopodobniej jeszcze dziś usłyszy on zarzuty – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
Rosjaninowi zarzuca się znęcanie nad tygrysami w ten sposób, że zorganizował on transport zwierząt w niewłaściwych warunkach. Tygrysy jechały w klatkach ograniczających ich swobodę, bez zapewnienia odpowiedniej ilości pokarmu oraz dostępu do wody, w sposób powodujący ich cierpienie i stres. W wyniku czego jeden z tygrysów padł.
– Jeżeli dojdzie do padnięcia kolejnego zwierzęcia, to oczywiście ten zarzut może zostać zmodyfikowany. Na ten moment nie mamy potwierdzonej takiej informacji. Czynności w śledztwie trwają cały czas. Przesłuchiwani są świadkowie, zgromadziliśmy dokumentację, przeprowadziliśmy sekcję zwłok zwierzęcia. Czekamy na jej wyniki i monitorujemy stan zwierząt i ich sytuacji bytowej – dodaje Agnieszka Kępka.
Pozostałe 9 tygrysów od soboty przebywało na granicy polsko-białoruskiej w Koroszczynie. Wcześniej strona polska przepuściła transport. Cofnęła go strona białoruska z powodu braku dokumentów weterynaryjnych.
Pomimo dostarczenia wczoraj dokumentów, graniczny lekarz weterynarii widząc zły stan zwierząt, nie zgodził się na ich wjazd na Białoruś. Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie znęcania się nad zwierzętami. Tygrysy wczoraj, po udzieleniu im doraźnej pomocy zostały przetransportowane do poznańskiego ZOO.