Mieszkańcy osiedla Sieje w Kielcach narzekają na uciążliwy fetor, dochodzący do ich domów z pobliskiej sortowni odpadów.
Jak mówią, w ostatnich tygodniach nieprzyjemna woń jest bardziej odczuwalna. Ich zdaniem problemem jest to, że śmieci przestały być regularnie odwożone do składowiska w Promniku.
– Do tej pory nie było to takie uciążliwe, nie wiem czy coś się zmieniło w sortowni – mówi jedna z mieszkanek. – Smród jest straszny, szczególnie latem, teraz zdecydowanie się to nasiliło – dodają inni.
Magdalena Sułek-Domańska, dyrektor do spraw komunikacji w spółce Eneris przekonuje, że latem do sortowni trafia więcej odpadów biodegradowalnych, które są zmieszane ze śmieciami komunalnymi.
– Nieprzyjemne zapachy wynikają z pewnej sezonowości związanej z odpadami. To co jest najbardziej uciążliwe to odpady BIO. Problem jest taki, że odpady te są odbierane co dwa tygodnie, często są w workach i w tych workach gniją. Ponadto, część mieszkańców wrzuca takie śmieci do odpadów komunalnych. Kiedy trafiają one do nas to nieprzyjemne zapachy są bardziej odczuwalne – opisuje Magdalena Sułek-Domańska.
Zapewnia ona jednocześnie, że odpady nie zalegają w sortowni i są z niej codziennie odbierane do składowiska w Promniku.
– Absolutnie nie ma u nas składowiska i nigdy go nie będzie. Na to potrzebne są zupełnie inne dokumenty i pozwolenia. W naszej działalności nic się nie zmieniło. Baza nie jest z gumy. Dziennie z bazy wyjeżdża 20 ciężarówek z odpadami. Nie możemy sobie pozwolić na ich składowanie, ponieważ nie mamy na to miejsca – tłumaczy dyrektor.
Firma Eneris odbiera odpady od prawie 3000 firm z Kielc, segregacje odpadów deklaruje 1250 z nich. Ponadto firma obsługuje ponad 14 tysięcy innych punktów w mieście – chodzi o altany śmietnikowe na osiedlach oraz domki jednorodzinne.
Deklaracja segregacji odpadów została złożona w przypadku prawie 11 tysięcy miejsc.