Pińczowskie lotnisko jest miejscem, gdzie gromadzą się miłośnicy motolotni i paralotni. Jak przekonują przelot nad Nidą o zachodzie słońca – pozostawia niezapomniane wrażenia.
Jakub Stepczyński z Kielc jest tu częstym bywalcem. Lata m.in. na paralotni. Jak mówi, taki lot w Pińczowie dostarczy mnóstwo zabawy, zawrotnej prędkości, a także adrenaliny.
– Lata się bardzo przyjemnie. Polecam każdemu. To sposób odreagowania od rzeczywistości. Po takim locie człowiek jest naładowany endorfinami i nie musi sięgać po inne sposoby, by sobie ulżyć. Ponadto czuje się jedność z przyrodą. Latam bez napędu, bez żadnych silników. Przede wszystkim czuję wolność, to też swego rodzaju ucieczka od problemów – podkreśla Jakub Stepczyński.
Grzegorz Cedro, instruktor motolotniowy, członek zarządu Aeroklubu informuje, że w Pińczowie można polatać na: paralotniach przy pomocy wyciągarki, motolotniach i na lotniach.
– W Pińczowie jest możliwość, by wyholować lotnię przy pomocy motolotni. To w skali Polski unikalna metoda, którą nasi koledzy opanowali. Dzięki temu na lotniach robimy całkiem długie przeloty. Czasami po kilkadziesiąt, a i nawet 200 kilometrów bez silnika – mówi Grzegorz Cedro.
Aeroklub czynny jest codziennie. Lotnisko położone jest pomiędzy rzeką Nidą a zalewem, co daje niezwykłe widoki już na początku podniebnej podróży.
Za dwa tygodnie w Pińczowie odbędą się zawody modelarskie organizowane na zboczy góry pińczowskiej oraz na płycie lotniska.