Przez Sandomierz przechodzi fala kulminacyjna na Wiśle. Jest o kilkanaście centymetrów wyższa od prognozowanej wcześniej. Ma wysokość 720 centymetrów.
– To prawie o 1,5 metra mniej niż podczas powodzi w 2010 roku. Sytuacja jest stabilna, monitorujemy wszystkie odcinki wałów. Mieszkańcy mogą czuć się bezpiecznie, tym bardziej, że poziom Wisły np. w Szczucinie i Krakowie już opada, a więc fala kulminacyjna w powiecie sandomierskim będzie prawdopodobnie krótka – powiedział przewodniczący powiatowego sztabu kryzysowego, starosta sandomierski Marcin Piwnik.
Dodał, że nie występują większe podtopienia. Jedynie lokalnie wypompowywana jest woda np. na ulicy Krakowskiej w Sandomierzu i na ulicy Portowej, gdzie wybiła studzienka kanalizacyjna.
W Zawichoście na 800-metrowym odcinku wału Wisły strażacy i żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej wciąż wzmacniają i podwyższają wał przy pomocy worków z piachem. W pozostałych nadwiślańskich gminach powiatu sandomierskiego także nie ma zagrożenia. Przed południem poziom Wisły w Sandomierzu powinien zacząć opadać.
Sytuację na walach w powiecie sandomierskim osobiście skontrolował dzisiaj generał brygady Leszek Suski, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, który był m.in. w Zawichoście, w miejscu, gdzie wzmacniany jest wał Wisły. Generał zalecił dalsze monitorowanie wałów. W wizycie towarzyszyła mu wojewoda świętokrzyski Agata Wojtyszek.