Wielkanocny weekend na świętokrzyskich drogach mija spokojnie. Doszło wprawdzie do pięciu wypadków drogowych, w których osiem osób odniosło obrażenia, ale nie zagrażały one życiu poszkodowanych.
50 kierujących straciło prawo jazdy za szybką jazdę. Zmorą okazali się pijani kierowcy. Od Wielkiego Piątku, do godziny 16.00 w Wielkanocny Poniedziałek zatrzymano 52 nietrzeźwych. Policjanci apelują o rozwagę na drodze, ponieważ fala powrotów do domów dopiero się zaczęła.
W poniedziałkowe popołudnie komisarz Artur Putowski, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach wstępnie oceniając sytuację na drogach w święta, powiedział, że było bezpiecznie. Nie oznacza to jednak, że kierowcy jeździli zgodnie z przepisami.
– Nie ma i nie będzie taryfy ulgowej dla tych kierujących, których ponosi pokusa nadmiernej prędkości, nieprawidłowego wyprzedzania, stwarzania realnego zagrożenia w ruchu drogowym. Od Wielkiego Piątku zatrzymaliśmy 50 kierujących, którzy w terenie zbudowanym przekroczyli prędkość o więcej niż 50 kilometrów na godzinę. Niestety, ci kierujący stracili prawo jazdy na najbliższe trzy miesiące. To oznacza, że jeszcze nie mamy pełnej świadomości, że wjeżdżając w obszar zabudowany, powinniśmy jechać tyle, ile wskazują przepisy – podkreślił.
Jak podkreśla komisarz Artur Putowski, plagą okazali się kierowcy na podwójnym gazie. Od początku akcji „Bezpieczny Weekend Wielkanoc” policjanci zatrzymali 52 nietrzeźwych kierujących. Dla porównania, w ubiegłym roku było ich 36.
– Wielkanoc to święta rodzinne, a to oznacza, że najprawdopodobniej nie pili sami, ale zabrakło kogoś, kto by zabrał kluczyki, kto by powiedział: nie jedź, zawiozę cię, weźmiemy taksówkę. To przyzwolenie jest niepokojące – podkreślił Artur Putowski.
Fala powrotów zacznie się dopiero późnym popołudniem i wieczorem. Nad bezpieczeństwem na drogach czuwają policjanci w radiowozach, jak również w nieoznakowanych samochodach, wyposażonych w wideorejestratory.
Artur Putowski zaapelował do wszystkich użytkowników dróg o rozsądek. – Spieszmy się powoli. Zajedziemy parę minut później, ale dojedziemy bezpieczniej, pomyślmy za innych, to może kiedyś ktoś pomyśli za nas. Zachowajmy pokorę i kulturę jazdy. Nie wykazujmy się agresją na drodze, bo jakaś agresja powoduje kolejną, robi się nerwowo. Do wypadku dochodzi bardzo szybko, tylko potem do zdrowia trzeba dochodzić miesiącami, latami, a nawet i przez całe życie – podkreślił.
Ostateczny bilans tegorocznej akcji „Wielkanoc” poznamy we wtorek.